W tym wpisie pokażę wam, jak zrobiłem oświetlenie ostrzegawcze przesuwnej bramy wjazdowej na posesję. Jest bardzo dobrze widoczne z daleka, na czym mi zależało. Koszty, śmiesznie niskie w porównaniu z mało atrakcyjnymi, żółtymi lampkami, montowanymi zazwyczaj przy bramach wjazdowych. Teraz już nie ma szans, żeby brama zniszczyła nasz samochód.
#Dlaczego zmieniłem oświetlenie ostrzegawcze bramy wjazdowej na posesję?
Bramę wjazdową robiłem sam, z pomocą taty. Napęd również sam montowałem. W zestawie z napędem była mało widoczna, pomarańczowa, mrugająca lampka ostrzegawcza którą zamontowałem kiedy uruchomiłem bramę. Przez kilka lat nie było z nią problemów. Niestety, po kilku latach niesprzyjające warunki atmosferyczne dokonały dzieła zniszczenia. Woda przedostała się do wnętrza lampki, powodowała zwarcie i zadziałanie bezpiecznika różnicowo-prądowego. Kiedy nie było zasilania napędu, brama nie otwierała się automatycznie. Kiedy namierzyłem źródło problemów z wybijaniem bezpiecznika, odłączyłem lampkę i przez jakiś czas brama działała bez sygnalizacji świetlnej. Ale pewnego deszczowego wieczoru…
Kiedyś wjeżdżałem samochodem na posesję. Było ciemno, mokro, niewiele było widać. W światłach samochodu widziałem jak brama zaczęła się otwierać. Kiedy była już niemal w całości otwarta, rozpocząłem manewr cofania, żeby tyłem wjechać pod garaż. Niestety, nie zauważyłem, że z jakiegoś powodu brama nie skończyła się otwierać, zatrzymała się i zaczęła się zamykać. Kiedy prawie cały samochód był już w ogrodzie, zauważyłem, że brama się zamyka. Na szczęście w porę zatrzymałem samochód, kiedy brama dojechała do błotnika i lekko go wgięła. Zadziałało zabezpieczenie i po chwili brama zaczęła się znów otwierać, ale niewielkie wgniecenie w błotniku powstało. Gdybym ruszył samochodem, kiedy brama uderzyła w błotnik, uszkodziłbym bramę a w samochodzie byłyby większe straty. Wgniecenie widać na poniższym zdjęciu.
Po tym incydencie postanowiłem naprawić oświetlenie bramy, żebym widział, kiedy się otwiera a kiedy już jest zablokowana w pozycji otwartej i mogę bezpiecznie parkować. Jest to szczególnie ważne w nocy, kiedy ciężko dostrzec, czy brama się porusza.
Na początku rozważałem kupienie nowej lampki ostrzegawczej, wymianę tej uszkodzonej na nową i zamknięcie tematu bramy. Kiedy zacząłem szukać takich lampek to nieco się zdziwiłem, bo ceny były dość wysokie. Kilkaset złotych za mrugająca na pomarańczowo lampkę? Trochę za drogo. Postanowiłem pokombinować i zrobić coś oryginalnego, czego nie ma nikt. A co mi z tego wyszło, oceńcie sami i napiszcie swoje uwagi w komentarzach pod wpisem.
# Nowe oświetlenie ostrzegawcze bramy wjazdowej.
Oświetlenie ostrzegawcze bramy wjazdowej działa tak, że zapala się kiedy brama zaczyna się poruszać i gaśnie, kiedy brama jest w jednym ze skrajnych położeń. Wymyśliłem sobie, że zrobię coś na kształt kurtyny świetlnej, która będzie „blokowała” wjazd na posesję kiedy brama będzie w ruchu.
Żeby to zbudować, musiałem najpierw wiedzieć, czy lampka ostrzegawcza w moim napędzie zasilana jest napięciem 230 V, 12V czy 24 V. Odszukałem instrukcję, poszperałem i wiedziałem, że zasilanie lampki to 230V. Dla pewności zmierzyłem jeszcze multimetrem napięcie i już wiedziałem jak działać dalej.
W kolejnym kroku pozostało zaprojektować całą instalację i kupić potrzebne elementy. Źródłem światła są diody LED, które wykorzystuje się do tuningu samochodów. Są wodoodporne, hermetyczne, świecą jasnym, nieco kierunkowym światłem i są dostępne w kilku kolorach. Na znanym portalu aukcyjnym kupiłem paczkę 10-ciu takich diod, za kilkanaście złotych. Nawet, jak za jakiś czas któraś odmówi współpracy to będę mógł ją wymienić na nową. Wybrałem kolor czerwony, bardzo ostrzegawczy.
Diody zasilane są napięciem 12 V więc potrzebowałem jeszcze zasilacz, który z 230 V napięcia prądu przemiennego „zrobi” 12 V napięcia prądu stałego. To popularny typ zasilacza, stosowany głównie do listew LED-owych. Ale, że ten zasilacz będzie zamontowany w napędzie bramy, na zewnątrz, to musiał być hermetyczny, wodoodporny, wytrzymały na trudne warunki atmosferyczne. Znalazłem taki za kilkadziesiąt złotych w zielonym markecie budowlanym. Nie dość, że jest wodoodporny, spełnia normę IP67 to jeszcze ma niewielkie rozmiary i zmieścił się pod obudową napędu. Moc 15 W spokojnie wystarcza do zasilania 4 lampek LED. Uwaga, zasilacz pracuje na zewnątrz i należy go podłączyć do przewodu ochronnego.
Jak miałem już LED-y i zasilacz, pozostało to wszystko poskładać w jedną, działającą instalację oświetlenia ostrzegawczego. Przy naszej bramie mamy zamontowaną deskę zasłaniającą szczelinę między bramą a słupkiem ogrodzenia. W tej desce wywierciłem trzy otwory, w których zamontowałem diody. Czwartą zamontowałem w starej lampce ostrzegawczej, usuwając z niej zardzewiałą i zalaną płytkę z elektroniką. Jak już była ta lampka, to postanowiłem dać jej drugie życie.
Z drugiej strony tejże deski zainstalowałem puszkę, hermetyczną, w której spotkały się przewody z wszystkich czterech diod LED oraz przewód z zasilacza. Ważne, żeby ta puszka była hermetyczna i odporna na warunki atmosferyczne. Dodatkowo, wszystkie przewody wchodzą do puszki od dołu, więc nawet jak woda będzie spływać po przewodach i puszcze, to spłynie w dół. Chyba, że zniknie grawitacja, ale wtedy to oświetlenie nie będzie miało znaczenia :-). Oczywiście przewody wchodzą do puszki przez gumowe dławiki. Połączenia przewodów w puszce są lutowane, zabezpieczone koszulkami termokurczliwymi i taśmą izolacyjną. Nie powinny poddać się warunkom atmosferycznym. W tym miejscu muszę napisać że wiem, przewody powinny być w peszlu lub rurach ochronnych. Poprawię się.
Ponieważ zastosowany zasilacz ma małe rozmiary, udało mi się schować go pod obudową napędu. Gdybym miał z tym problem, musiałbym zastosować większą puszkę i schować go w miejscu połączenia przewodów od LED-ów.
Zasilacz podłączyłem w miejscu, gdzie normalnie powinna być podłączona lampka ostrzegawcza bramy. Przewód ochronny podłączyłem w miejscu, gdzie podłączony jest przewód ochronny od zasilania silnika napędu bramy. Tak było mi łatwiej. Uwaga, na czas prac elektrycznych należy odłączyć zasilanie napędu bramy a najlepiej sprawdzenie i podłączenie całej instalacji zlecić wykwalifikowanemu elektrykowi
Po zamontowaniu LED-ów, podłączeniu zasilacza, sprawdzeniu wszystkiego mamy efekt końcowy. Trzy jasno świecące diody ostrzegające o tym, że brama się porusza. Kiedy wjeżdżamy na lub wyjeżdżamy z posesji widzimy wyraźnie, kiedy jest bezpiecznie i brama przestała się poruszać. W ciągu dnia oświetlenia ostrzegawczego niemal nie widać, ale kiedy świeci słońce to żadnej lampki zamontowanej przy bramie wjazdowej nie widać, jak się zapala i gaśnie. Kiedy tylko zrobi się ciemniej, kiedy jest mgła, po uruchomieniu bramy oświetlenie widać z daleka. Gdyby ktoś chciał przejść lub przejechać przez bramę kiedy się porusza to czerwone, silne światło powinno go powstrzymać. Teraz kiedy parkuję nocą, wiem, kiedy jest bezpiecznie, brama nie pracuje i nie zniszczy samochodu.
Tak to wygląda na zdjęciu, nocą.
Za około 100-150 zł udało mi się zbudować oryginalne, widoczne z daleka oświetlenie ostrzegawcze, które zminimalizuje do minimum wypadki, jakie mogą się przytrafić podczas pracy bramy wjazdowej.
Poniżej zamieszczam link do filmu, który opublikowałem na moim kanale na YT. Pokazuję na nim jak wygląda opisane powyżej oświetlenie ostrzegawcze i jak jest widoczne o różnych porach dnia i nocy.
Co myślisz o takim, dość nietypowym oświetleniu ostrzegawczym w bramie wjazdowej na posesję? Hit czy KIT?