Kocioł elektryczny Kospel model EKCO.M3 ogrzewa nasz dom już czwarty sezon. Podczas tych kilkudziesięciu miesięcy testów, prób i różnych nastaw kotła zauważyłem, że w sterowniku tegoż urządzenia jest błąd, który może sporo kosztować. Chodzi o jeden parametr urządzenia, który sam się zmienia i może spowodować duże pobory energii elektrycznej przez kocioł a tym samym wysokie koszty ogrzewania domu.
# Kocioł elektryczny Kospel EKCO.M3 – moje nastawy
U nas kocioł elektryczny zasila ogrzewanie podłogowe. Kiedyś było to główne źródło ciepła w domu, ale obecnie to klimatyzator z funkcją ogrzewania zapewnia ciepło w domu a kocioł uruchamia się dopiero, kiedy temperatura w domu spadnie poniżej zadanej wartości. Temperatura wody w obiegach podłogówki nie jest wysoka, maksimum jakie może być to 31 stopni Celsjusza. Zazwyczaj jest to 27-29 stopni. To wystarczy, żeby wspomóc klimatyzator w zimne dni i utrzymać temperaturę w domu na poziomie 22-23 stopni Celsjusza.
Żeby uzyskać tak niskie temperatury zasilania obiegów grzewczych, musiałem wybrać najniższą, dostępną krzywą grzewczą, nr 4. Niestety, nawet wtedy temperatura wody była zbyt wysoka, więc przesunąłem ją aż o 7 stopni w dół skali. Przy takich nastawach, jak za oknem jest 0 stopni Celsjusza, temperatura zasilania ogrzewania to 28-29 stopni Celsjusza, co jest wartością, jaką chciałem osiągnąć.
Dla bezpieczeństwa ustawiłem też maksymalne temperatury zasilania, na poziomie 31 stopni dla pracy według krzywej grzewczej i 30 dla pracy z nastawą manualną. Nastawy naszego kotła, widziane z panelu Home Admin-a przedstawiam poniżej. Jak widać, kiedy za oknem jest więcej niż 7 stopni Celsjusza, to nawet jak w domu będzie chłodniej niż minimalna, zadana temperatura to kocioł nie zacznie grzać.
# Kocioł Kospel EKCO.M3, poważny błąd w sterowniku, który może kosztować fortunę.
Na wstępie muszę napisać, że nie wiem, czy to tylko w używanym przez nas kotle jest ten błąd, czy to przypadłość wszystkich tego typu urządzeń. Ja w swoim kotle wielokrotnie zaobserwowałem ten problem i chciałbym, żeby każdy z was sprawdził to u siebie. Napisałem w tej sprawie do producenta, ale na dzień publikacji tego wpisu nie mam odpowiedzi. Jak się pojawi, dodam ją do tego wpisu.
Jak widać na powyższym obrazku, nasz kocioł pracuje według krzywej grzewczej, ustawionej na wartość nr 4, dodatkowo przesuniętej o 7 stopni w dół skali. Przy takich nastawach, kiedy za oknem mamy 0 stopni Celsjusza, kiedy kocioł pracuje, to woda zasilająca ogrzewanie ma 28-29 stopni Celsjusza. Gdyby nie było przesunięcia krzywej grzewczej o te 7 stopni w dół, to woda zasilająca podłogówkę miałaby 36 stopni Celsjusza. Chyba, że mielibyśmy ustawioną maksymalną temperaturę zasilania na niższym poziomie. Ale nie każdy tak robi.
I teraz uwaga!
Kilkukrotnie zauważyłem, że nastawy przesunięcia krzywej grzewczej resetują się do wartości równej 0(zero), kiedy choćby przez chwilę nie będzie zasilania pieca. Zimą czasem zdarza się, że przez dłuższą lub krótszą chwilę nie ma prądu, a to już wystarczy, żeby w kotle zresetował się ten parametr. Wtedy, po przywróceniu zasilania kocioł zamiast podgrzewać wodę do temperatury 30 stopni Celsjusza, będzie podgrzewał ją do sporo wyższej wartości. A cieplejsza woda, to większy pobór energii elektrycznej, czyli wyższe rachunki za ogrzewanie domu.
W założeniu automatyka kotła zapewnia jego autonomiczną, bezobsługową pracę. Mogę sobie wyobrazić sytuację, że przez kilka dni nie ma nas w domu a kocioł ma pracować na minimalnych nastawach, żeby podtrzymać minimalną temperaturę w domu. Niestety, przez chwilę nie ma zasilania kotła. Po ponownym uruchomieniu kocioł zaczyna grzać z wyższymi wartościami temperatur i owszem, kiedy wracamy, w domu mamy ciepło i przyjemnie, ale na liczniku zużycia energii elektrycznej mamy kosmiczne wartości zużycia.
Jednym ze sposobów ograniczenia wystąpienia takiej sytuacji jest ustawienie maksymalnej wartości temperatury zasilania, tak jak ta to zrobiłem. Nawet, kiedy przesunięcie krzywej grzania zresetuje się do zera, to kocioł będzie miał ograniczony zakres grzania. Nawet jak z krzywej grzewczej będzie wynikać, że woda wypływająca z kotła ma mieć 35 stopni Celsjusza, to nałożone ograniczenie spowoduje, że kocioł nie podgrzeje jej więcej niż ustawione maksimum. Ten parametr nie resetuje się po zaniku zasilania i u nas już kilka razy uratował sytuację.
Drugim sposobem jest zdalne sterowanie kotłem i monitorowanie, czy w naszym domu nie doszło do przerwy w zasilaniu. Kiedy będziemy wiedzieć, że kocioł przez chwilę nie miał zasilania, to po jego przywróceniu możemy zdalnie przywrócić przesunięcie krzywej do żądanego poziomu. Wiem, jest to mało wygodna forma kontroli, ale można z niej skorzystać.
Osobiście uważam, że to poważny błąd w sterowniku tego kotła i powinien być usunięty, bo może narazić użytkownika na wysokie koszty ogrzewania.
Jeśli używacie w swoich domach kotłów do C.O. firmy Kospel to napiszcie, czy u was po zaniku zasilania też resetuje się ten lub inne parametry i trzeba je na nowo ustawiać?
Jeśli uważasz, że ten wpis jest ciekawy i wartościowy, to doceń moją pracę i postaw mi kawę.
Kwota symboliczna, a dla mnie będzie to motywacja do dalszej pracy nad wartościowymi wpisami. No i musisz wiedzieć, że bardzo lubię dużą, czarną, gorąca kawę.