W tym wpisie opiszę moje przygody z poszukiwaniem dobrego powerbanka, który potrafi naładować baterię w laptopie. Zdarza się czasem, że muszę pracować poza domem i nigdy nie wiem, czy komputer będę miał włączony przez 10 minut czy kilka godzin. Żeby nie zabrakło mi energii w laptopie, mam podręczny magazyn prądu w plecaku. Poszukiwania idealnego powerbanka trochę trwały, ale ostatecznie kupiłem produkt, z którego jestem zadowolony i mogę go polecić każdemu.
#Po co mi powerbank do laptopa?
Ktoś mógłby zapytać, po co mi w ogóle powerbank do komputera? Przecież laptop ma wbudowaną baterię i jakiś czas może pracować bez zasilania z gniazdka.
Powody, dla którego kupiłem solidny magazyn energii do laptopa są przynajmniej dwa.
- Pracuję zdalnie, z domu. W miejscu gdzie mieszkam przerwy w dostawie energii elektrycznej zdarzają się co prawda rzadko, ale zdarza się, że prądu z sieci nie ma przez kilka godzin. Jak to chwilowa przerwa w dostawie energii elektrycznej to pikuś, laptop będzie pracował na energii zgromadzonej w baterii, a dostęp do Internetu mogę mieć przez modem w telefonie komórkowym. Gorzej, jak mija kolejna już godzina a prądu w gniazdku dalej nie ma. Bateria w laptopie oddaje ostatnie porcje energii elektrycznej a telefon wyłącza się, bo jego bateria też się wyczerpała. W takiej sytuacji niestety nie mogę pracować i dupa zbita. Takich sytuacji obawiałem się zimą 2022/2023 kiedy niemal wszyscy straszyli blackoutami, kryzysem energetycznym i epoką lodowcową. Na szczęście nie doszło do takich sytuacji, ale wolałem być na nie choć trochę przygotowany.
- Są takie sytuacje, że muszę pracować będąc poza domem. Jak praca zajmuje mi kilkanaście minut, to pikuś, bateria w laptopie i w telefonie wystarczą. Ale zdarzają się sytuacje, że muszę być online przez kilka godzin i wtedy laptop i telefon wymagają zewnętrznego źródła zasilania a nie zawsze jestem w pobliżu samochodu, restauracji czy jakiegokolwiek innego gniazdka z prądem. To drugi powód, dla którego warto mieć w plecaku solidne źródło zasilania.
- Trzeci powód, dla którego kupiłem ten powerbank to wycieczki w góry. Lubimy na dłuższy czas wybrać się w nieznane, gdzie nie ma dostępu do sieci energetycznej. O ile kilka godzin nie jest problemem, o tyle kilkanaście lub więcej będą już wyzwaniem dla współczesnych smartfonów, które służą jako nawigacja, aparat fotograficzny i odtwarzacz np. muzyki. A że w górach przynajmniej jeden telefon powinien być cały czas naładowany, żeby w razie potrzeby wezwania pomocy można było z niego skorzystać, warto mieć przy sobie magazyn energii. Owszem, można mieć kilka mniejszych powerbanków, dla każdego uczestnika wycieczki, ale jak mamy jeden, solidny, to jest wygodniej. Nawet jak jedziemy gdzieś, gdzie mamy nocleg w hotelu, to korzystamy z naszego powerbanka, bo można ładować z niego dwa telefony jednocześnie, bez konieczności wożenia ze sobą ładowarek do każdego telefonu.
#Jaki laptop można zasilać z powerbanka?
Muszę przyznać, że byłem zaskoczony, kiedy okazało się, że mój nowy komputer ładowany jest z portu USB-C. Jak dotąd do ładowania laptopa była solidna ładowarka i osobne gniazdo w obudowie urządzenia. Na szczęście to się zmieniło i obecnie każdy laptop, który ma port USB-C z funkcją Power Delivery, może być ładowany np. z powerbanka. Power Delivery (PD) to inteligentny system ładowania urządzeń sieciowych, który wykorzystuje port USB-C. Poza przesyłaniem danych możemy za jego pomocą ładować np. laptop. Ale nie każdy laptop, który ma port USB-C można ładować za jego pomocą. Obok portu musi być znaczek błyskawicy, co jest informacją, że komputer pozwala na ładowanie za pomocą złącza USB-C. Czasami jest to jeden, dedykowany port w laptopie, a czasami wszystkie jakie są w komputerze mają taką możliwość.
Zobacz na fotografię poniżej. Zaznaczyłem na niej „błyskawice” obok portów USB-C. Taki symbol oznacza, że za pomocą obu tych gniazd można ładować komputer, korzystając np. z odpowiedniego powerbanka.
#Jaki powerbank trzeba kupić, żeby można było ładować za jego pomocą komputer?
Jak się zapewne domyślasz, pierwsze istotne wymaganie, to technologia Power Delivery. Żeby powerbank mógł być źródłem energii dla naszego komputera, musi być wyposażony w system Power Delivery, żeby obydwa urządzenia mogły się ze sobą „dogadać”
Jak już znajdziesz powerbank z takim systemem, to sprawdź, jakie napięcia wyjściowe obsługuje. Żeby mógł ładować laptop, musi obsługiwać napięcie 20 V. Współczesne komputery właśnie takim napięciem są ładowane, kiedy podłączymy ładowarkę sieciową. Jeśli powerbank, który wybrałeś nie obsługuje takiego napięcia wyjściowego, z dużym prawdopodobieństwem nie pozwoli na ładowanie twojego komputera. Informacja o napięciach wyjściowych, które powerbank potrafi obsłużyć powinna być umieszczona na opakowaniu urządzenia, w instrukcji obsługi i na obudowie naszego małego magazynu energii.
Zobacz na zdjęcie poniżej. Ten powerbank przez złącze USB-C może zasilać urządzenia o różnym napięciu, 5V, 9V, 12V, 15V i 20V. To znaczy, że bez problemu będzie w stanie zasilać laptop. Co więcej, przy zasilaniu napięciem 20 V można z niego pobierać prąd o natężeniu ponad 3 A, co daje moc 65W, czyli tyle, ile ładowarka sieciowa laptopa. Całkiem nieźle.
Dobra, masz już wybrany powerbank, który na system Power Delivery, pozwala na ładowanie napięciem 20 V i potrafi zasilać urządzenia prądem o odpowiednim natężeniu. Na koniec musisz sprawdzić jeszcze jeden parametr, pojemność baterii w laptopie. Do tej wartości musisz dobrać pojemność powerbanka, który chcesz kupić. Bo bez sensu byłoby kupić magazyn energii, który byłby zbyt mały i nie naładował laptopa lub nie podtrzymał jego pracy zbyt długo.
#Jak sprawdzić pojemność baterii w laptopie?
Wpisz w polu Wyszukaj w laptopie słowo CMD lub Wiersz polecenia
Uruchom aplikację o nazwie Wiersz polecenia.
Pojawi się czarne okno z migającym kursorem. Wpisz w tym oknie: powercfg /batteryreport
Jak po wpisaniu wciśniesz Enter, system wygeneruje raport z informacjami o baterii w twoim komputerze. W Wierszu polecenia będzie informacja, gdzie znajduje się ten raport. Wystarczy go otworzyć i odszukać w nim pozycję: Installed batteries.
Jak widzisz, w moim przypadku bateria ma pojemność około 63 Wh. I to jest ostatni parametr, jaki musimy wziąć pod uwagę podczas poszukiwania powerbanka. Magazyn energii powinien mieć przynajmniej taką pojemność jak bateria w laptopie, żeby można było z niego naładować komputer przynajmniej jeden raz.
No dobra, ale producenci powerbanków podają pojemność najczęściej w mAh (mili Ampero godzinach) a nie w Wh (Wato godzinach), jak to przeliczyć?
O ile w teorii przeliczenie jest łatwe, o tyle w przypadku powerbanków już tak kolorowo nie jest. Rzeczywista pojemność powerbanka wyrażona w Wh, będzie zależała od ogniw, jakie są w nim zastosowane oraz od sprawności urządzenia. Zazwyczaj pojedyncze ogniwa, z których zbudowany jest mały magazyn energii pracują na niskim napięciu, np. 3,7 lub niższym. A nasz laptop potrzebuje napięcia o wiele wyższego, bo aż 20 V. Elektronika zaszyta w urządzeniu musi podnieść napięcie wyjściowe do tego, jakiego wymaga np. laptop. I niestety jest to okupione sporymi stratami w przetwarzaniu energii elektrycznej. Dlatego też powerbank, który ma na obudowie napisane, że jego pojemność to 30 000 mAh, w zależności od zastosowanych w nim pojedynczych ogniw może mieć pojemność wyrażoną w Wh od 50Wh do 150 Wh. Jak widzisz, jeśli wybiorę kiepski powerbank, który skusi mnie mega pojemnością wyrażoną w mAh a zbudowany będzie z ogniw o niskim napięciu to nie naładuję swojego laptopa nawet jeden raz. Jeśli od tej teoretycznej pojemności odejmiemy jeszcze straty w przetwornicy napięcia, to realna pojemność takiego powerbanka będzie wynosiła około połowy pojemności baterii w laptopie, czyli bardzo słabo.
Informacja o pojemności powerbanka wyrażona w mAh i w Wh powinna być podana w instrukcji lub na obudowie urządzenia. Solidni producenci, którzy nie mają nic do ukrycia i produkują porządne urządzenia umieszczą takie informacje na urządzeniu. Jeśli nie ma na powerbanku informacji o pojemności urządzenia wyrażonej w Wh, powinieneś uważać, bo realna pojemność takiego urządzenia może być o wiele mniejsza niż deklarowana na opakowaniu.
Zobacz na zdjęcie poniżej. Tutaj mamy pojemność wyrażoną w mAh i w Wh. Dodatkowo producent umieścił informację o sprawności tegoż urządzenia, która wynosi co najmniej 75%. Czyli jeśli do urządzenia, podczas ładowania wpakujemy 100 mAh to będziemy mogli z niego „wyciągnąć” co najmniej 75 mAh.
Jak widzisz, powerbank ma pojemność 30 000 mAh, ale ta sama pojemność wyrażona w Wh to już tylko 114 Wh. Jak łatwo policzyć, są w nim najpewniej zastosowane ogniwa pracujące na napięciu około 5V.
To teraz do brzegu. Mam laptop, który na baterię o pojemności 63 Wh. Powerbank, który wybrałem ma pojemność około 114 Wh, co oznacza, że w sprzyjających okolicznościach będę mógł baterię w laptopie naładować niecałe 2 razy. Oczywiście przy założeniu, że nie będę w tym, czasie na laptopie pracował.
Gdybym miał w laptopie baterię naładowaną do 100% to mógłbym na nim pracować np. 6 godzin. Podłączając powerbank, którego pojemność wynosi 114 Wh mogę wydłużyć czas pracy na komputerze do około 15-16 godzin, czyli w teorii dwa dni mogłoby nie być prądu w mojej okolicy, a ja mógłbym pracować na komputerze.
Podsumowując, przed zakupem powerbanka do zasilania laptopa powinieneś sprawdzić:
- Czy obsługuje system ładowania Power Delivery? Twój komputer też musi obsługiwać tą funkcjonalność.
- Czy powerbank pozwala na pracę na napięciu 20 V?
- Jaka jest pojemność baterii w laptopie?
- Jaka jest rzeczywista, realna pojemność powerbanka, wyrażona w Wh (Wato godzinach) i czy jest przynajmniej taka jak pojemność baterii w laptopie.
Jeśli wszystko, co powyżej opisałem sprawdziłeś i wszystko się zgadza z twoimi oczekiwaniami i potrzebami, to możesz kupić wybrany powerbank i cieszyć się awaryjnym źródłem zasilania swojego komputera. Ja niestety nie miałem tej wiedzy kiedy szukałem powerbanka do swojego komputera i popełniłem dwa błędy, zanim kupiłem takie urządzenie, które spełnia wszystkie powyższe warunki.
W tym miejscu muszę Cię poinformować, że nie jest to wpis sponsorowany. Nikt nie zapłacił mi za jego przygotowanie i publikację. Wszystkie opisane w dalszej części wpisu powerbanki kupiłem za własne pieniądze. Wykonałem testy tych urządzeń i dopiero trzeci kupiony powerbank spełnia moje oczekiwania i wymagania. Wpis ten publikuję, żeby zachować wiedzę, którą podczas tych testów zgromadziłem i pomóc innym w wyborze odpowiedniego powerbanka, który spokojnie zasili laptop.
Na początku chciałem kupić powerbank, który pozwoli mi podtrzymać pracę komputera przez kilka godzin. Założyłem, że pracuję z domu i laptop jest podłączony do sieci a bateria jest naładowana. Jak zabranie prądu, to mam kilka godzin pracy na baterii, a z pomocą powerbanka będę mógł ten czas wydłużyć o 2-3 dodatkowe godziny i spokojnie przepracować cały dzień. Nie ukrywam, że duże powerbanki z funkcją Power Delivery i rozsądną pojemnością trochę kosztują a nie chciałem wydawać kosmicznych pieniędzy na coś, z czego być może skorzystam kilka razy w roku.
Dodatkowo chciałem, żeby powerbank miał też wyświetlacz, pokazujący ile ma w sobie energii, jaki prąd i jakie napięcie płynie do urządzenia, które zasila. Dodatkowo powinien pozwalać na zasilanie jednocześnie przynajmniej dwóch urządzeń, żebym mógł podłączyć laptop i telefon do tego małego, awaryjnego źródła zasilania.
-
Pierwszy zakup to powerbank ARKS ARBB20000PD45WK 20000 mAh
Urządzenie obsługuje system Power Delivery, może zasilać urządzenia napięciem 20 V, a moc maksymalna to 45 W. Pojemność 20 000 mAh też nie jest mała. Założyłem, że te deklarowane 45 Watów mocy nie pozwoli na naładowanie baterii w laptopie, ale przynajmniej pozwoli na podtrzymanie pracy urządzenia przez jakiś sensowny czas.
Pojemność podawana przez producenta na opakowaniu to 74 Wh, czyli teoretycznie tyle co pojemność baterii w laptopie. A sam powerbank ładnie wygląda i ma czytelny wyświetlacz, na który wyświetla najważniejsze dane.
Pojechałem do sklepu, kupiłem i od razu postanowiłem go wypróbować.
Podłączyłem urządzenie do laptopa i zacząłem pracę. Na początku wszystko ładnie wyglądało, bateria w laptopie wolniej się rozładowywała i teoretycznie mogłem cały dzień pracować, korzystając z energii zgromadzonej w baterii komputera i w powerbanku. Niestety, ale po dość krótkim czasie powerbank przestał współpracować. Wyłączył się, sygnalizując, że jest rozładowany. Nie zwróciłem uwagi jak długo zasilał komputer. Pomyślałem, ze trochę zapewne leżał w sklepie i nie był w pełni naładowany więc trzeba go naładować do pełna i powtórzyć ćwiczenie.
Naładowałem go do pełna i podłączyłem do laptopa. Teraz postanowiłem już obserwować gagatka i sprawdzić, kiedy się wyłączy, sygnalizując rozładowanie. Na początku wszystko wyglądało dobrze, ale kiedy sygnalizowany przez wyświetlacz poziom naładowania ogniw w powerbanku osiągnął 50 % urządzenie się wyłączyło i przestało zasilać komputer. Co nieco mnie to zaskoczyło, ale postanowiłem dać mu trzecią szansę. Niestety, ale za trzecim podejściem sytuacja się powtórzyła. Powerbank rozładował się to 50% i umierał.
Pomyślałem, że może nie pod drodze mu z komputerem. Po kolejnym naładowaniu postanowiłem podładować za jego pomocą telefon, może z telefonem, który wymaga niższego napięcia ładowania jakoś lepiej się dogada. Niestety, nawet podczas ładowania telefonu powerbank rozładował się do 50% i postanowił się wyłączyć.
Po testach decyzja mogła być tylko jedna. Zwróciłem dziada do sklepu i rozpocząłem poszukiwania kolejnego urządzenia.
2. Drugi wybór padł na Powerbank WINNER GROUP 20000 mAh 65W
Większa moc, podobna pojemność, brak gadżeciarskiego wyświetlacza, kuszący opis producenta „… Duża pojemność zapewnia możliwość korzystania z dodatkowej energii do naładowania nawet kilku sprzętów. Ładując urządzenie pełną mocą 65W PD możesz szybko naładować swój laptop. Podczas użycia pełnej mocy 65W, krzywa zużycia pojemności zgromadzonej energii jest wyższa. Dlatego dla ładowania przeciętnego laptopa z baterią o pojemności (6000mAh) powerbank powinien wystarczyć na dwukrotne naładowanie baterii niewłączonego laptopa, jeżeli urządzenie podczas ładownia będzie włączone, będzie na bieżąco zużywać energię… „,
to wszystko skusiło mnie do zakupu nieco droższego urządzenia.
Powerbank wyglądał na bardzo solidny, ciężki, powinno być ok. Ale nie wygląd jest najważniejszy, tylko to, czy pozwoli na naładowanie laptopa. Według opisu producenta, powerbank powinien baterię laptopa o pojemnośc 6000 mAh naładować dwukrotnie. Ale, chwila, przy napięciu 20 V, bateria o pojemności 6000 mAh to 120 Wh realnej pojemności. Czyli sam powerbank powinien mieć przynajmniej 250 Wh pojemności, co, patrząc na wielkość urządzenia, jest niemożliwe. No, chyba, że producent wynalazł jakieś ogniwa o wyjątkowo dużej gęstości energii, w co wątpię.
Kiedy kupowałem te powerbanki, nie miałem jeszcze wiedzy, którą zawarłem w tym wpisie. Sugerowałem się opisami na produktach, które niestety bardzo często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Z nadzieją, że tym razem wybrałem dobry produkt, zacząłem testy tegoż powerbanka. Podłączyłem go do laptopa i obserwowałem, jak będzie pracował. Pierwszy kontakt powerbanka z laptopem trwał dłużej niż w przypadku pierwszego testowanego urządzenia, ale nie pozwolił na naładowanie baterii laptopa do pełna. Pomyślałem, że leżał w sklepie i nie był w pełni naładowany, a że nie ma wyświetlacza tylko diody, które sygnalizują poziom naładowania baterii, to postanowiłem naładować go do pełna i wykonać testy jeszcze raz.
Za drugim razem sytuacja się powtórzyła. Powerbank co prawda nie wyłączył się po rozładowaniu do połowy, ale nie naładował baterii laptopa do pełna, mimo, że komputer nie pracował. No dobra, postanowiłem zrobić test po raz trzeci. Naładowałem gagatka do pełna i spróbowałem naładować telefon, zwykły smartfon. Udało się to zrobić mniej więcej trzykrotnie, producent deklarował dwukrotnie więcej. Ponieważ był to już drugi powerbank, który testowałem, postanowiłem wydać kilka złotych i kupić miernik pojemności takich urządzeń. Chciałem sprawdzić, jaka jest rzeczywista pojemność tego powerbanka. Rozładowałem go do pełna i postanowiłem naładować, sprawdzając ile energii uda się do niego „wpakować”.
Jak widać na poniższych zdjęciach, ładując powerbank napięciem 12 V, urządzenie skonsumowało 6126 mAh, lub licząc w innych jednostkach 74 Wh. To o wiele mniej, niż deklarowane przez producenta wartości.
Nie pozostało mi nic innego, jak oddać powerbank do sklepu i szukać dalej. Niestety, ale ten produkt także nie spełniał moich oczekiwań a opis producenta nijak się miał do rzeczywistych parametrów tego powerbanka.
3. Do trzech razy sztuka, czyli powerbank BASEUS Ambilight 30000 mAh 65W
Zanim rozpocząłem poszukiwania kolejnego powerbanka, postanowiłem zdobyć nieco wiedzy na temat tych urządzeń. Owocem tych poszukiwań jest ten wpis, w którym zebrałem wszystko, czego się nauczyłem, szukając małego magazynu energii, który będzie mógł zasilać laptop przez kilka godzin i ma dobre, realne parametry. Postanowiłem, że nie będę już patrzył na cenę tylko na jakość urządzenia. Nie chciałem też kupić powerbanka wielkości walizki, który będzie co prawda miał w końcu sensowną pojemność ale rozmiary mało mobilne. Szukałem sprawdzałem, czytałem opinie i w końcu kupiłem, dużo droższy niż pierwszy, którego testowałem, powerbank firmy BASEUS. Nauczony doświadczeniami z poprzednimi urządzeniami, po zakupie zabrałem się do testów urządzenia.
Sam powerbank jest duży, największy spośród testowanych urządzeń. Sporo waży, ponad 0,5 kg i jeśli weźmiemy go do ręki, to czujemy, że mamy w dłoni kawał baterii. Ma aż 7 różnego rodzaju wyjść, sprytnie wkomponowany w obudowę wyświetlacz, który informuje nas o trybie pracy urządzenia, aktualnym stanie naładowania akumulatorów, napięciu i natężeniu prądu, jakie do urządzenia wypływa lub wpływa. Obudowa na delikatnie porowatą strukturę, wygląda solidnie i na pewno nie wypadnie z dłoni. Powerbank mieliśmy już kilka razy na wycieczkach i mogę napisać, ze obudowa się nie rysuje i jest odporna na niezbyt delikatne traktowanie. Nie będę tutaj opisywał szczegółowo jego parametrów, bo to każdy może sobie wyszukać. Najważniejsze to informacje, że obsługuje systemy: Quick Charge 3.0, Huawei Super Charge i Power Delivery. Napięcia dla portu USB Type-C: 5V/3A, 9V/3A, 12V/3A , 15V/3A, 20V/3.25A 65W.
Po naładowaniu urządzenia do pełna podłączyłem go do laptopa, który nie pracował i postanowiłem naładować baterię. Udało mi się naładować baterię w laptopie jeden raz do pełna i drugi raz mniej więcej do połowy. Uważam to za wynik bardzo dobry.
Producent podaje, że pojemność tego powerbanka to 114 Wh i jest to realna wartość.
Po rozładowaniu postanowiłem sprawdzić, jaka jest realna pojemność tego powerbanka. Naładowałem go, mierząc ilość wpakowanej w niego energii wspomnianym już miernikiem. Ładując ten mały magazyn energii napięciem 12 V, urządzenie skonsumowało 131 Wh energii. Zakładając, że urządzenie ma sprawność na minimalnym, deklarowanym przez producenta poziomie czyli 75%, to bez problemu powinniśmy z niego wyciągnąć 100Wh energii.
Niewątpliwą zaletą tego powerbanka jest duża ilość portów, do których możemy podłączyć i ładować kilka urządzeń jednocześnie. Telefony, słuchawki, konsole, latarki, to wszystko można z tego jednego urządzenia ładować i to w jednym czasie. Jak już wspomniałem, nawet jak jedziemy gdzieś do hotelu, to nie zabieramy ładowarek tylko ten powerbank. Podłączamy np. dwa telefony i ładujemy bez problemu. Na weekend energii w urządzeniu spokojnie wystarczy przy normalnym korzystaniu z telefonu.
Ten powerbank jest dobrym i uniwersalnym wyborem, jeśli chcemy mieć awaryjne zasilanie do laptopa, telefonu i innych urządzeń mobilnych. Ja trafiłem na to urządzenie dopiero za trzecim strzałem. Wcześniej, nie chcąc wydawać zbyt dużych pieniędzy próbowałem czegoś tańszego. Jak się okazało, tańsze produkty nie spełniały moich oczekiwań i co więcej, nie miały nawet deklarowanych przez producentów parametrów. Dzięki tej „przygodzie” z poszukiwaniem odpowiedniego powerbanka sporo się nauczyłem, zaopatrzyłem w miernik pojemności powerbanków i teraz już wiem, na co zwrócić uwagę, gdybym kiedyś jeszcze szukał magazynu energii.
Jeśli szukasz dobrego, sprawdzonego powerbanka, którym naładujesz telefon, laptop, tablet i wiele innych urządzeń mobilnych, to rozważ zakup tego modelu firmy Baseus. Nie jest to reklama, nie mam nic z tego, ze opisałem ich produkt na swoim blogu. Zrobiłem to, żeby zachować zdobytą wiedzę i być może pomóc komuś w zakupie dobrego, małego, mobilnego magazynu energii.
Jeśli uważasz, że ten wpis jest ciekawy i wartościowy, to doceń moją pracę i postaw mi kawę. Kwota symboliczna, a dla mnie będzie to motywacja do dalszej pracy nad wartościowymi wpisami. No i musisz wiedzieć, że bardzo lubię dużą, czarną, gorąca kawę.