Z tego wpisu dowiesz się, ile kosztowało nas ogrzewanie domu energią elektryczną w sezonie grzewczym 2020/2021. To pierwszy sezon grzewczy, w którym korzystamy z ogrzewania elektrycznego, wcześniej ogrzewaliśmy dom kominkiem z płaszczem wodnym. Pokaże Ci, jakie byłyby koszty ogrzewania naszego domu prądem, gdybyśmy nie mieli instalacji fotowoltaicznej i korzystali z drogiej taryfy G11. Przedstawię realne koszty ogrzewania elektrycznego wspomaganego instalacją fotowoltaiczną.
#1 Jaki dom ogrzewamy ?
Nasz dom szczegółowo opisałem we wpisie Ogrzewanie domu kotłem elektrycznym i matami grzewczymi – koszty instalacji, koszty eksploatacji, zamiana kominka na kocioł elektryczny. Po krótce wygląda to tak:
- Dom parterowy o powierzchni użytkowej około 130 m2.
- Lokalizacja – województwo śląskie, gmina Jastrzębie-Zdrój
- Docieplenie fundamentów z bloczków betonowych – 12 cm XPS
- Docieplenie ścian zewnętrznych – 20 cm biały styropian
- Docieplenie stropu – 35 cm wełna skalna o λ=0,039 (Uni-mata)
- Docieplenie dachu nad nieużytkowym poddaszem 15 cm wełna skalna o λ=0,039 (Uni-mata)
- Okna 3-szybowe, mają 7 lat
- Wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła
- Docieplenie podłogi – 21 cm styropianu
#2 Instalacja elektrycznego centralnego ogrzewania domu
Instalacja centralnego ogrzewania domu to wodne ogrzewanie podłogowe zasilane elektrycznym piecem C.O. firmy Kospel o mocy maksymalnej 8 kW. Dodatkowo w trzech pokojach mam elektryczne maty grzewcze o mocach 1,7 kW, 1,7 kW oraz 2 kW. W dwóch łazienkach są zamontowane dwa małe kaloryfery drabinkowe zasilane ciepłą wodą z pieca C.O. Nie mam kominka ani żadnego innego, dodatkowego systemu grzewczego. Piec C.O. i maty grzewcze są podłączone do niezależnego licznika energii elektrycznej, który zlicza zużyte na cele ogrzewania kWh. Dzięki temu wiem dokładnie, ile kosztowało mnie ogrzewanie domu w sezonie grzewczym 2020/2021.
#3 Instalacja fotowoltaiczna
Na dachu, na południowej i zachodniej stronie mam zainstalowaną instalację fotowoltaiczną, którą opisałem szczegółowo na blogu, w tym wpisie, o mocy 9,8 kWp. Obecnie pracuje już z pełną mocą, ale w 2020 roku mogła generować maksymalnie 5,5 kW energii elektrycznej. Rozbudowę swojej instalacji opisałem w tym wpisie.
#4 Jakie mam temperatury w domu
Zimą w naszym domu mamy od 21 do 23 stopni Celsjusza.
# 5 Koszty ogrzewania domu energią elektryczną – sezon 2020/2021.
Ogrzewanie uruchomiłem 1-go października 2020 roku a wyłączyłem 1 maja 2021 roku. Być może będą jeszcze jakieś chłodniejsze dni i trzeba będzie odpalić ogrzewanie w domu, ale sezon grzewczy oficjalnie zakończyłem z końcem kwietnia 2021 roku. Przez te 7 miesięcy, cyklicznie, zazwyczaj raz w tygodniu publikowałem na blogu dane dotyczące bieżącego zużycia energii elektrycznej przez elektryczny piec C.O. i maty grzewcze. Dane są dostępne we wpisie: Ogrzewamy dom prądem – zobacz, ile to kosztuje i odpowiedz sobie na pytanie, czy warto ogrzewać dom energią elektryczną?
Wcześniej, przez 7 sezonów grzewczych źródłem ciepła w naszym domu był kominek z płaszczem wodnym, który zasilał bufor o pojemności 1000 litrów. Z bufora ciepła woda zasilała obiegi ogrzewania podłogowego.
Dlaczego wywaliłem kominek i bufor i wstawiłem piec elektryczny i zamontowałem fotowoltaikę? Po pierwsze wygoda, po drugie zdrowie, po trzecie miejsce, które zajmowały wszystkie elementy instalacji C.O.
- Wygoda – kominek to konieczność częstego rozpalania w nim, czyszczenia, wynoszenia popiołu i przynoszenia brykietu. Po 7-miu latach palenia miałem już dość.
- Zdrowie – kominek w salonie w którym palimy to źródło kurzu i popiołu, który trzeba sprzątać. To także źródło smogu, który wdychamy patrząc na płomienie za szybą kominka i problem dla naszych płuc, które zatruwamy. Szczegóły można przeczytać w tym artykule. Polecam.
- Miejsce – kominek zajmował kawałek salonu. Za ścianą w garażu stał bufor, który zajmował około 3 m2 powierzchni tego pomieszczenia. A w nowym domu, bez kotłowni i piwnicy każdy metr kwadratowy jest cenny, dlatego też postanowiliśmy rozstać się z tą całą aparaturą, która okazała się niepotrzebna.
Przed remontem mieliśmy trzy opcje. Zbudować niewielką kotłownię, wstawić piec na pellet i tak ogrzewać dom. Druga opcja to pompa ciepła powietrze-woda. Trzeci wariant to ogrzewanie elektryczne + fotowoltaika.
Pierwsza opcja odpadła ze względu na koszty i opisywany już wcześniej problem z miejscem, które musielibyśmy wygospodarować na kotłownię.
Druga opcja odpadła, bo nie byliśmy przekonani do pompy ciepła. Zawsze można ją zainstalować i zasilać nią ogrzewanie podłogowe, ale zaporą były ceny pomp ciepła i znów konieczność wygospodarowania dla jednostki wewnętrznej kawałka przestrzeni w domu.
Pozostała trzecia opcja, fotowoltaika + elektryczny piec C.O. Niskie koszty inwestycyjne, które dodatkowo można rozłożyć w czasie, wysoka sprawność i dzięki energii elektrycznej z fotowoltaiki, znośne koszty eksploatacji. No i elektryczny piec C.O. jest wielkości szafki kuchennej i może wisieć gdziekolwiek, zajmuje niewiele miejsca. Założenie było takie, żeby za ogrzewanie nie płacić więcej niż dotychczas. A za brykiet do kominka co rok płaciliśmy około 1500zł-2000 zł. Dodatkowo, żeby mieć pewność, że nawet w największe mrozy ciepła nam nie zabraknie, w pokojach, w których najczęściej przebywamy, zamontowałem elektryczne maty grzewcze, które miały wspierać elektryczny piec C.O. Szczegółowo opisałem wszystko we wpisie: Ogrzewanie domu kotłem elektrycznym i matami grzewczymi – koszty instalacji, koszty eksploatacji, zamiana kominka na kocioł elektryczny. Instalacja fotowoltaiczna w założeniu miała od kwietnia do września pokrywać całkowite zapotrzebowanie na energię elektryczną domu i dodatkowo, produkować nadwyżki, które wykorzystamy zimą na cele grzewcze.
Czy te założenia zostały zrealizowane w minionym sezonie grzewczym?
Na początku muszę napisać, że przed sezonem grzewczym mieliśmy w sieci energetycznej „zgromadzony” zapas energii który wynosił 2557 kWh. Tyle nadwyżki wyprodukowała instalacja fotowoltaiczna w 2020 roku.
Energię elektryczną kupujemy od Taurona. Nasz dom jest w rejonie energetycznym gliwickim. Mamy taryfę G12w, w której przez kilka godzin w ciągu dnia i we wszystkie dni ustawowo wolne od pracy za energię elektryczną płacimy mało, a w godzinach „szczytu”, trochę więcej. Ceny w maju 2021 roku przedstawiają się następująco:
Jak widzisz, cena za energię elektryczną, w strefie pozaszczytowej w taryfie G12w jest bardzo atrakcyjna, i wynosi razem z kosztami przesyłowymi tylko 0,2240 zł a 1 kWh. W godzinach „droższych” nie jest tak pięknie i wtedy 1 kWh kosztuje ponad 60 groszy.
Dla porównania cena za 1 kWh w popularnej ale moim zdaniem drogiej taryfie G11 wynosi prawie 51 groszy za 1 kWh, niezależnie od pory dnia.
Żeby mieć tanie ogrzewanie elektryczne trzeba grzać, kiedy prąd jest tani a oszczędzać, kiedy drogi. Ot cały sekret. Czy nam się to udało?
Każdy prosument ma nowoczesny licznik energii elektrycznej, który pozwala na zdalny odczyt wskazań i sprawdzanie, ile energii elektrycznej zużyliśmy i w jakiej strefie. Ja starałem się tak ustawić grzanie na piecu C.O. i sterownikach mat, żeby jak najwięcej energii zużywać w tańszej taryfie. Takie miałem wyniki zużycia prądu w poszczególnych strefach.
Jak widać, średnio 26% energii elektrycznej zużyliśmy w strefie droższej a 73% w strefie, gdzie energia elektryczna jest bardzo tania. Najlepszy pod tym względem był styczeń 2021 roku, kiedy tylko 15% energii elektrycznej było zużytej w droższych godzinach. Najsłabiej wypadł październik, w którym to miesiącu uczyłem się i eksperymentowałem z nastawami ogrzewania elektrycznego.
Przed montażem ogrzewania elektrycznego postanowiłem sprawdzić, ile energii będzie potrzebował nasz dom, żeby było w nim ciepło. Na stronie cieplowlasciwie.pl obliczyłem, że ogrzewanie elektryczne zużyje 8166 kWh energii elektrycznej. W rzeczywistości, przez 7 miesięcy kiedy ogrzewanie pracowało, do ogrzewania domu zużyliśmy 6972,2 kWh energii elektrycznej. Wiem to dokładnie, ponieważ elektryczny piec C.O. i maty grzewcze mam podłączone do niezależnego licznika energii elektrycznej, który zlicza kWh zużyte przez te urządzenia.
Rzeczywista wartość jest o około 15 % niższa od teoretycznie wyliczonej.
Gdybym miał taryfę G11 i nie miał instalacji fotowoltaicznej, to za samo ogrzewanie musiałbym zapłacić za cały sezon 3550,94 zł.
Gdybym miał taryfę G11 i instalację fotowoltaiczną, która wyprodukowała nadwyżkę energii elektrycznej w roku 2020, to koszt ogrzewania spadłby do 2248 zł
Sama tylko zmiana taryfy z G11 na G12w i grzanie głównie w tańszych godzinach pozwala na obniżenie kosztów ogrzewania do 2278 zł. Zakładam, że podział kWh tańsza/droższa strefa to moje 73,38%/26,62%
Wyprodukowana przez instalację fotowoltaiczną nadwyżka energii elektrycznej w połączeniu z taryfą G12w pozwoliła na obniżenie kosztów ogrzewania do 1442,96 zł. Jak widzisz, nadwyżka energii z instalacji fotowoltaicznej pozwoliła na oszczędności w wysokości około 800 zł.
Założenie było takie, że wyprodukowana nadwyżka energii elektrycznej przeznaczona jest w całości na ogrzewanie a za energię elektryczną wykorzystaną na cele bytowe (oświetlenie, gotowanie, pranie, itp.) od października 2020 roku do marca 2021 roku będziemy musieli zapłacić. Jak dla mnie, przy ogrzewaniu elektrycznym wynik rewelacyjny. Koszty ogrzewania są niższe niż w przypadku grzania kominkiem a ogrzewanie działa bezobsługowo.
W tym sezonie grzewczym ogrzewanie pracowało według sterownika z pieca elektrycznego – sterowanie pogodowo-pokojowe. Kiedy w domu było ciepło, piec wyłączał pompę obiegową i grzałki, podłoga stygła. Kiedy temperatura w domu spadła, cała podłoga musiała się na nowo nagrzewać. Było to mało efektywne. Ogrzewanie podłogowe, które mam w całym domu powinno pracować cały czas, uzupełniając tylko straty ciepła w zależności od zapotrzebowania domu. W kolejnym sezonie grzewczym będę chciał uruchomić ogrzewanie na początku października i wyłączyć wiosną roku następnego. Rozgrzanie podłogi może zająć kilkanaście godzin i pochłonąć trochę energii elektrycznej, ale późniejsza praca powinna być mniej kosztowna a komfort cieplny w domu powinien być większy. Jak będzie, zobaczymy.
W zestawieniu kosztów nie uwzględniłem energii elektrycznej wyprodukowanej przez instalację fotowoltaiczną w sezonie grzewczym i od razu zużytej, czyli tzw. autokonsumpcji. Energia ta została wykorzystana głównie na cele bytowe, ale w miesiącach zimowych i tak jest jej tak mało, że nie ma ona znaczącego wpływu na końcowe koszty, jakie ponieśliśmy.
Przygotowanie ciepłej wody użytkowej realizujemy przez pompę ciepła Ariston Nuos. Koszt jej pracy od połowy listopada 2020 roku, do końca kwietnia 2021 roku to 301 zł. Oczywiście przy założeniu, że 74% energii elektrycznej pobrała w tańszej taryfie. Pompa zużyła w ciągu tych kilku miesięcy 922 kWh energii elektrycznej a podgrzała 30 m3 wody. Szczegółowe dane znajdziesz w tym wpisie.
Instalacja fotowoltaiczna w 2020 roku nie zdołała wyprodukować wystarczającej ilości energii elektrycznej, żeby z nadwyżki pokryć koszty ogrzewania i energii zużywanej na codzienne potrzeby. Dlatego też w 2021 roku nieco ją rozbudowałem i obecnie moc inwerterów to 9 kW (w 2020 roku było to 5 kW) a w panelach mam 9,8 kWp (w 2020 roku było to 9,4 kWp). Jeśli w bieżącym roku będziemy mieli sporo słonecznych dni, to jest szansa, że przed kolejnym sezonem grzewczym nadwyżka energii zgromadzonej w sieci energetycznej będzie większa a tym samym koszty ogrzewania będą jeszcze niższe.
Żeby nikt mi nie napisał, że ściemniam z tymi kosztami, to przedstawiam listę faktur za energię elektryczną z ostatnich 7-miu miesięcy.
W sumie za prąd za te 7 miesięcy sezonu grzewczego zapłaciłem 2853,30 zł.
Ogrzewanie to 1442,96 zł.
Przygotowanie ciepłej wody to 301,61 zł
Prąd bytowy – 1108,73 zł za 7 miesięcy czyli około 160 zł miesięcznie. Jak na 4-ro osobową rodzinę i pracę i naukę zdalną to chyba niezły wynik.
# Podsumowanie sezonu grzewczego 2020/2021
Bałem się tego sezonu grzewczego. Obawiałem się o koszty ogrzewania, sprawność działania instalacji, awaryjność i zbyt małą moc grzewczą zainstalowanych urządzeń.
W rzeczywistości było zupełnie odwrotnie. Koszty ogrzewania okazały się niskie i w pełni akceptowalne. Zainstalowane urządzenia poradziły sobie z wyprodukowaniem odpowiedniej ilości energii cieplnej a ogrzewanie działało automatycznie i jest bezobsługowe.
Jeżeli nic się nie zmieni w sposobie rozliczania prosumentów, jeśli ilość słonecznych dni będzie przynajmniej taka jak w 2020 roku to następny sezon grzewczy powinien być tańszy od minionego, bo nasza rozbudowana instalacja fotowoltaiczna powinna wyprodukować większą nadwyżkę energii elektrycznej w ciągu wiosennych i letnich miesięcy.
Koszty inwestycyjne to około 40 tyś złotych. Tyle kosztowała instalacja fotowoltaiczna o mocy 10 kWp, elektryczny piec C.O. i maty grzewcze. Za taką kwotę mógłbym mieć kotłownie z piecem na pellet lub powietrzną pompę ciepła. Ale wtedy nie miałbym darmowej energii elektrycznej przez 5 miesięcy w roku i taniego ogrzewania zimą. Doświadczenia zebrane w ciągu minionych kilku miesięcy utwierdziły mnie w przekonaniu, że rok temu podjęliśmy dobrą decyzję i wybraliśmy odpowiednie instalacje do naszego domu.
Jeśli uważasz, że ten wpis jest ciekawy i wartościowy, to doceń moją pracę i postaw mi kawę. Kwota symboliczna, a dla mnie będzie to motywacja do dalszej pracy nad wartościowymi wpisami.