Pompa ciepła do CWU, urządzenie które ogrzewa wodę ciepłem zgromadzonym w powietrzu. Czy warto się zainteresować tym urządzeniem, zainwestować w nie i zainstalować u siebie w domu? Jaki jest koszt zakupu i eksploatacji wewnętrznej pompy ciepła? Czy nie brakuje ciepłej wody i czy pompa jest w stanie przygotować wystarczającą jej ilość dla czteroosobowej rodziny? Na wszystkie te pytania postaram się odpowiedzieć w tym wpisie.
Muszę się przyznać, do pomp ciepła podchodziłem jak pies do jeża. Dość sceptycznie, ze sporą rezerwą zaufania. Wydawało mi się, że to jakieś perpetum mobile, za które trzeba dużo zapłacić i które szybko się popsuje. Przez osiem lat skutecznie odrzucałem od siebie myśl, że mógłbym wydać pieniądze na pompę ciepła. A teraz, w 2020 roku kupiłem i zamontowałem to urządzenie i jak na razie jestem z niego zadowolony. Ale zacznijmy od początku.
Najpierw były solary podgrzewające ciepłą wodę.
Odkąd mieszkamy w naszym domu, ciepłą wodę mieliśmy dzięki panelom solarnym, które przez 8 miesięcy w roku podgrzewały na ciepłą wodę użytkową. W miesiącach zimowych wspomagane były grzałką elektryczną i kominkiem z płaszczem wodnym. Ciepłej wody nigdy nie brakowało a latem było jej za dużo. Jesienią 2019 roku postanowiłem zdemontować kolektory słoneczne i w ich miejsce zainstalować instalację fotowoltaiczną. Podgrzewanie ciepłej wody użytkowej realizowałem za pomocą grzałki elektrycznej wspomaganej kominkiem z płaszczem wodnym. Niestety, podgrzewanie wody w 300 litrowym zbiorniku sprawiało, że rachunki za energię elektryczną były spore. Owszem, późną jesienią zainstalowałem fotowoltaikę i częściowo rekompensowała ona zużycie energii elektrycznej przez grzałkę ale nie było tak, jakbym chciał. Zbiornik był za duży, podgrzanie wody trwało długo a i tak grzałka nagrzewała tylko połowę zbiornika, bo była zainstalowana w połowie jego wysokości. Postanowiliśmy coś z tym zrobić.
Bojlerowe dylematy czyli o tym, czym zastąpić baniak solarny.
Zacząłem szukać, czytać, analizować wszystkie możliwe opcje, jak tu zmniejszyć wydatki na podgrzewanie ciepłej wody i zapewnić jej odpowiednią ilość wtedy, kiedy jest potrzebna. Do wyboru miałem:
- przeprosić się z kolektorami solarnymi i upchnąć gdzieś kilkanaście rur na dachu.
- kupić zwykły bojler elektryczny o mniejszej pojemności i grzać wodę energią elektryczną
- zamontować ogrzewacze przepływowe
- kupić dodatkowo instalację fotowoltaiczną – 4-5 paneli, tylko do grzania wody, instalacja off-grid.
- kupić pompę ciepła do podgrzewania ciepłej wody.
Kolektory solarne to była ostatnia z opcji, jaką rozważałem. Nie po to kilka miesięcy wcześniej demontowałem taki system, żeby teraz znów wracać do rur, pompki, glikolu i całego ustrojstwa. Nie, to była ostateczność.
Podgrzewacze przepływowe wymagały zmian w instalacji elektrycznej a to wiązałoby się z remontem domu. A poza tym, przepływowe podgrzewacze wody nie są tak wydajne jak bojler z zapasem cieplej wody. To rozwiązanie też odrzuciłem.
Druga, niezależna instalacja fotowoltaiczna była kuszącą propozycją, ale po przemyśleniach doszedłem do wniosku, że nie chcę mieć dwóch instalacji na dachu. Wolę tą istniejąca rozbudować i nadwyżki energii oddawać do sieci niż bawić się w przetwornice i sterownik do podgrzewania wody. To rozwiązanie odrzuciłem, ale po tych przemyśleniach dołożyłem kilka paneli do swojej istniejącej już instalacji fotowoltaicznej. Opisywałem ją w tym wpisie: Moja instalacja fotowoltaiczna, dane techniczne, szczegóły, uzyski energii elektrycznej.
Na placu boju został bojler elektryczny, który miałby pojemność około 150 litrów i podgrzewałby wodę grzałką elektryczną. Wtedy jeszcze nie brałem pod uwagę pompy ciepła. Zacząłem szukać jakichś dobrych, polecanych producentów i modeli. Czytałem fora, opinie, porównywałem różne modele i gdzieś pośród tych informacji natknąłem się na informacje o pompach ciepła zintegrowanych ze zbiornikiem na ciepłą wodę. Początkowo nieufnie, ale zacząłem czytać o tych „wynalazkach” i okazało się, że:
- nie jest to takie drogie,
- całkiem sprawnie podgrzewa wodę,
- pozwala na zmniejszenie rachunków za prąd i kosztów podgrzewania wody użytkowej.
I przyznam, że wciągnął mnie ten temat. Postanowiłem zaryzykować i kupić taką pompę ciepła. Chciałem urządzenie montowane wewnątrz domu, bez jednostki zewnętrznej, koniecznie ze zbiornikiem o pojemności około 100 litrów. Taka pojemność powinna wystarczyć na zaspokojenie zapotrzebowania na ciepłą wodę w czteroosobowej rodzinie. Wybór padł na Ariston Nuos Evo + 110.
Przy okazji wymiany bojlera solarnego na pompę ciepła postanowiłem zamontować licznik zużycia ciepłej wody i energii elektrycznej. Dzięki temu będę mógł oszacować ile kosztuje mnie podgrzewanie ciepłej wody.
Wcześniej nie miałem podlicznika-wodmierza dla ciepłej wody więc nie mam informacji, ile ciepłej wody zużywaliśmy, ale nasze nawyki nie uległy zmianie więc podejrzewam, że i zużycie wody było na podobny poziomie.
Koszt zakupu pompy ciepła.
Pompa ciepła Ariston Nuos Evo + (bez jednostki zewnętrznej) nie jest chyba już produkowana. Przynajmniej tak mówili sprzedawcy. Ma ją zastąpić model Lydos. Mi udało się kupić Nuosa, ostatnią sztukę w sklepie, za dobrą cenę 3165 zł. Dostawa gratis. W innych sklepach były ceny od 3600 zł do ponad 4000 zł. Dla porównania bojler, o jakim myślałem kosztował między 1500 zł a 2000 zł. Koszt zakupu pompy był dwukrotnie wyższy od podgrzewacza elektrycznego.
Trochę pieniędzy wydanych na to urządzenie odzyskam, bo zamierzam skorzystać w przyszłym roku z ulgi termomodernizacyjnej i odzyskać 17% z wydanych 3165 zł. Jak łatwo policzyć, do zwrotu będzie ponad 500 zł.
Koszty podgrzewania ciepłej wody pompą ciepła.
Kiedy podjąłem decyzję o zmianie starego bojlera na pompę ciepła, to podłączyłem do starego bojlera watomierz i mierzyłem ile energii elektrycznej zużywa grzałka elektryczna o mocy 2 kW, która była głównym źródłem podgrzewającym wodę. Sygnalizuję, że grzałka była sterowana przez sterownik czasowy i pracowała maksymalnie przez 5 godzin na dobę.
Przez 25 dni pracy, na podgrzewanie ciepłej wody grzałka w starym bojlerze zużyła 199 kWh energii elektrycznej. Przy cenie 70 groszy za 1 kWh, koszt pracy grzałki to 140 zł.
Po zamontowaniu pompy ciepła, ten sam watomierz podłączyłem do pompy ciepła. To pozwoliło mi sprawdzić, ile energii elektrycznej zużywa pompa ciepła i ile prądu mogę zaoszczędzić korzystając z ciepła zgromadzonego w powietrzu. Chciałem porównać pobór prądu przez bojler i pompę. Co prawda pojemności obu zbiorników są różne ale ilość zużywanej przez nas wody podobna.
Szukając informacji o pompach ciepła montowanych wewnątrz pomieszczeń natknąłem się kilkukrotnie na informację, że po zamontowaniu takiego podgrzewacza CWU rachunki za energię elektryczną były niższe o około 50-60 zł miesięcznie. Tak pisali użytkownicy tych pomp ciepła. I ja mogę potwierdzić te dane w praktyce.
Po wykonanych pomiarach okazało się, że w ciągu takiego samego okresu pompa ciepła zużyła 103,48 kWh energii elektrycznej. W tym jest także energia potrzebna do pierwszego podgrzania całego zbiornika – 110 litrów wody z temperatury 11 stopni do 55 stopni Celsjusza. Można więc założyć, że podczas normalnej, codziennej pracy pompa ciepła zużywa o 50% mniej energii elektrycznej w porównaniu z tradycyjnym bojlerem z grzałką elektryczną.
Pompa ciepła ma 3 tryby pracy. Green, Auto, Boost. W trybie Green woda podgrzewana jest tylko pompą ciepła. W trybie Auto większość czasu działa pompa ciepła, ale jak zużycie wody jest większe, to wspomagana jest grzałką elektryczną o mocy 1,2 kW. Tryb Boost pozwala na szybkie podgrzanie wody. Kiedy jest aktywny wodę podgrzewa grzałka elektryczna i pompa ciepła równocześnie.
Ja mam włączony tryb Auto, czyli to sterownik w podgrzewaczu decyduje, kiedy korzystać tylko z pompy ciepła a kiedy wspomagać ją grzałką elektryczną. Wydaje mi się, że w tym trybie sprężarka pompy działa krócej niż w trybie green i wolniej będzie się zużywać. Owszem, wtedy podgrzewacz pobiera nieco więcej energii elektrycznej ale niestety, coś za coś.
W trybie Green urządzenie pobiera maksymalnie 350 W energii elektrycznej. Kiedy pracuje sprężarka i grzałka, to jest to 1,5 kW.
Jak widać w tabeli, koszt podgrzewania wody pompą ciepła jest o połowę niższy niż w przypadku grzałki elektrycznej w bojlerze. Gdybym korzystał z trybu Green, pobór energii elektrycznej byłby jeszcze mniejszy, ale czas podgrzewania wody by się wydłużył. Podgrzanie a właściwie utrzymanie temperatury 1 litra wody na poziomie 55 stopni Celsjusza kosztuje 2 grosze ( o ile wszystko dobrze policzyłem, zakładając że 1 kWh kosztuje 70 groszy). Ale uwaga, grzałką w starym bojlerze sterował sterownik czasowy i pracowała ona maksymalnie 5 godzin na dobę. Pompa ciepła włączona jest cały czas i uruchamia się wtedy, kiedy konieczne jest podgrzanie wody. Gdybym zostawił w takim trybie pracy grzałkę w bojlerze, to pobór energii na pewno byłby znacznie większy.
Przez 25 dni pracy, na podgrzewanie ciepłej wody pompa ciepła zużyła 103 kWh energii elektrycznej. Przy cenie 70 groszy za 1 kWh, koszt pracy pompy to 70 zł.
Jak łatwo policzyć, miesięcznie oszczędzam 70 zł na kosztach energii elektrycznej. Za pompę ciepła zapłaciłem 3165 zł. Czyli jej zakup zwróci się w kosztach energii elektrycznej po 45 miesiącach użytkowania, o ile nic się nie popsuje. Firma Ariston daje 2 lata standardowej gwarancji z możliwością jej przedłużenia do 5 lat. Czyli mogę założyć, że przynajmniej te 60 miesięcy pompa powinna pracować bezawaryjnie. Stary bojler, grzałka i anoda magnezowa działały bezawaryjnie przez 8 lat, wiec zakładam, że i ten podgrzewacz tyle będzie pracował bez usterek. A jak będzie w rzeczywistości, czas pokaże.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o tych pompach ciepła: https://www.ariston.com/pl/nuos_evo_80_110
Czy 110 litrów wystarcza dla 4-ro osobowej rodziny?
Zamieniając 300 litrowy zbiornik, na dużo mniejszy, 110-cio litrowy miałem trochę cykora. Czy nie będzie za mały, czy wystarczy ciepłej wody dla 4 osób w tym dwóch kobiet? Okazało się, że podgrzewacz daje radę. Jest już podłączony ponad miesiąc i jak na razie ciepłej wody nam nie brakło. Kąpiel bierzemy pod prysznicem, naczynia myje głównie zmywarka i ciepłej wody mamy pod dostatkiem. Raz nawet zrobiliśmy testy i kąpaliśmy się jeden po drugim. Na początku woda w zbiorniku podgrzewacza miała 55 stopni Celsjusza. Kiedy wykąpały się 3 osoby i nadeszła moja kolej, temperatura wody spadła do 35 stopni Celsjusza, ale mogłem się jeszcze swobodnie wykąpać w ciepłej wodzie. Czyli nawet tak duży pobór ciepłej wody w krótkim czasie nie jest problemem. Według instrukcji, ze 110 litrów gorącej wody możemy uzyskać około 170 litrów ciepłej wody do kąpieli. Jeśli korzystasz z prysznica, to dla 4 osób wystarczy.
Pompa pracuje u nas na ustawieniach fabrycznych. Temperatura wody utrzymywana jest na poziomie 55 stopni Celsjusza. Jedyne co zmieniłem, to aktywowałem funkcję AntyLegionella. Raz w miesiącu woda jest podgrzewana do 65 stopni Celsjusza, żeby zapobiec namnażaniu się bakterii Legionella i zachować czystą instalację CWU.
Dodatkowe korzyści wynikające ze zmiany sposobu podgrzewania ciepłej wody?
Przy okazji wymiany bojlera na pompę ciepła udało mi się także odzyskać kilka metrów kwadratowych powierzchni w domu i wykończyć pomieszczenie, w którym pompa jest zamontowana. W końcu miałem dostęp do ścian.
Tak to wyglądało przed operacją wymiany. W tle, za zbiornikiem widać już wieszak na nowy podgrzewacz wody.
A tak to samo pomieszczenie wygląda teraz. Trochę się zmieniło.
Pozostało jeszcze podłączenie wylotu z pompy ciepła do rury zasysającej powietrze w instalacji wentylacji mechanicznej. Plan jest taki, że latem chłodne powietrze z pompy ciepła będzie wdmuchiwane przez rekuperator do domu i będziemy mieli mini klimatyzację. Jak to się sprawdzi, czas pokaże.
Podsumowanie.
Pompa ciepła podgrzewa wodę w naszym domu niewiele ponad miesiąc. Póki co działa bez zarzutów. Pobór energii elektrycznej spadł a komfort posiadania cały czas ciepłej wody wzrósł. Zdarzało się bowiem, przy poprzednim sterowaniu grzałką, że ciepłej wody zabrakło i trzeba było czekać na jej podgrzanie przez grzałkę. Do końca 2019 roku wodę podgrzewały panele solarne. Latem miałem ciepłej wody za dużo i musiałem uruchamiać ogrzewanie żeby zrzucić nadmiar ciepła w kaloryfery w łazienkach. W tym roku tego problemu już nie będzie a wręcz przeciwnie, zakładam, że korzystając z chłodzenia powietrza przez pompę ciepła, będę miał w domu coś na kształt mini klimatyzacji, która pozwoli przetrwać upały. Czy to się sprawdzi, czas pokaże. Póki co, mimo wielu wątpliwości i obaw jestem zadowolony z urządzenia i mam nadzieję, że tak zostanie przez kolejne kilka lat.