Ten wpis to opis mojej instalacji fotowoltaicznej. Powiem wam z czego się składa, jaką ma moc, kiedy ją uruchomiłem i ile energii elektrycznej wyprodukowała. Co miesiąc, przez cały 2020 rok będę ten wpis aktualizował i pokazywał wam na swoim przykładzie, że fotowoltaika się opłaca. Co więcej, zimą 2020/2021 chcę dom ogrzewać energią elektryczną, w dużej części wyprodukowaną ze słońca. Zobaczymy, czy uda mi się wyprodukować jej na tyle dużo, że za ogrzewanie zapłacę nie więcej jak 2000 zł.
O fotowoltaice pisałem już na blogu, we wpisach:
- Instalacja fotowoltaiczna – hit czy kit?
- Fotowoltaika dla laika. 33 najczęściej zadawane pytania i odpowiedzi dotyczące instalacji fotowoltaicznych.
Decyzję o montażu instalacji fotowoltaicznej podjęliśmy w listopadzie 2019 roku. Postanowiliśmy zrezygnować z kolektorów solarnych, które zapewniały nam ciepłą wodę przez 8 miesięcy w roku. Byliśmy z nich bardzo zadowoleni, ale niestety był z nimi kłopot latem. Kiedy słońce operowało na niebie przez kilkanaście godzin dziennie, gorącej wody mieliśmy za dużo. Żeby rozładować nadmiar ciepła, musieliśmy uruchamiać ogrzewanie latem i zrzucać ciepło na grzejniki i podłogi w łazienkach a każdy wyjazd na kilka dni dostarczał stresu, czy solary nie przegrzeją się i nie ulegną uszkodzeniu. Na szczęście przez 8 lat nic takiego się nie stało.
O kolektorach słonecznych pisałem już na blogu.
- Kolektory Słoneczne Do Podgrzewania Wody W Praktyce.
- Ile naprawdę kosztuje podgrzewanie wody solarami?
- Moja Instalacja Solarna Czyli Ciepła Woda Zdrowia Doda.
- Czy Instalacja Solarna Może Ogrzewać/Dogrzewać Dom?
Postanowiliśmy zmienić jedno ekologiczne źródło ciepła na inne. Zamiast kolektorami, podgrzewamy ciepłą wodę energią elektryczną wyprodukowaną przez instalację fotowoltaiczną. Grzałka w bojlerze włącza się, kiedy temperatura wody spadnie i wyłącza kiedy woda się nagrzeje. Dodatkowo sterownik czasowy ogranicza czas pracy grzałki do godzin, kiedy ciepła woda jest nam potrzebna. Nie ma ryzyka przegrzania i problemu z nadmiarem ciepła latem. Wyprodukowana energia elektryczna pozwala na darmowe zasilanie oświetlenia i wszystkich sprzętów, które do pracy potrzebują energii elektrycznej. Plan jest taki, że i ogrzewanie zamienimy na elektryczne a dużą część potrzebnej do tego energii elektrycznej wyprodukuje nasza instalacja fotowoltaiczna. Jeśli jej moc będzie nie wystarczająca do pokrycia wszystkich potrzeb przynajmniej w 90% to rozbudujemy ją tak, żeby nie płacić za prąd.
Z jakich elementów składa się nasza instalacja fotowoltaiczna?
Moja instalacja fotowoltaiczna to:
Falownik Huawei SUN2000-5KTL-M0.
Najistotniejsze informacje, to:
- Falownik 3-fazowy
- Znamionowa moc wyjściowa AC to 5 kW
- Beztransformatorowy, IP65, 2xMPPT.
- Warystorowe zabezpieczenie przepięciowe na DC i AC.
- Monitorowane wejścia DC, czujnik prądu upływu.
- Spełnia wymagania dyrektywy 2016/631 – NC RfG (deklaracja producenta).
- Maksymalne napięcie wejściowe VOC 1100 VDC
- Praca z pełną mocą w zakresie napięć MPPT 240 – 850 VDC
- Praca w zakresie napięć 140 – 980 VDC
- Znamionowe napięcie wejściowe 600 VDC
- Rozpoczęcie pracy VSTART 200 VDC
- Maksymalny prąd wejściowy DC 11 ADC na 1 we. MPPT
- Maksymalny prąd zwarcia 15 ADC na 1 we. MPPT
- Maksymalna moc modułów PV 10,25kWp
- Sprawność maksymalna 98,4%
- Sprawność EU 97,5%
Ładnie wygląda, konfiguracja i zarządzanie falownikiem realizowane jest przez bluetooth, połączenie WiFi lub RS485.
Czy jest najlepszy? Nie wiem. Nie zależ mi na tym żeby był. Wybrałem go bo ma jedne z najlepszych zabezpieczeń po stronie AC i DC. Między innymi wykrywa przerwy w obwodzie DC i zapobiega powstawaniu łuku elektrycznego, który może spowodować pożar w instalacji a w konsekwencji, całego domu.
Jest taki jak chciałem. Zamontowałem, włączyłem i działa. Ma długą gwarancję, zabezpieczenia po stronie DC i AC, wyłącznik zasilania z paneli. Pozwala na podłączenie ponad 10 kWp mocy w panelach a maksymalne napięcie wejściowe do aż 1100 V. Nic więcej mi nie trzeba.
Panele fotowoltaiczne to, póki co 28 modułów polikrystalicznych AMERISOLAR AS-6P30 280 Wp
Trochę reklamy ze strony producenta:
Niska degradacja i doskonałe działanie w warunkach wysokiej temperatury i przy słabym oświetleniu.
Solidna rama aluminiowa zapewnia odporność modułów na obciążenia wiatrem do 2400Pa i śniegiem do 5400Pa.
Wysoka niezawodność w ekstremalnych warunkach środowiskowych (testy dotyczące mgły solnej, amoniaku i gradobicia).
Potencjalna odporność na degradację (PID).
Tolerancja mocy dodatniej 0 ~ +3 %.
Kupiłem te panele, bo miały i mają nadal dobry stosunek ceny do mocy i jakości wykonania. Są niebieskie ale nie przeszkadza mi to. Są zamontowane na dachu, nie widzę ich. Panele nie mają wyglądać, ale prąd produkować. A z tym radzą sobie całkiem nieźle. Wydałem na nie mniej niż na super wydajne, najlepsze markowe panele. Obecnie fotowoltaika rozwija się bardzo szybko. Na rynku (styczeń 2020) są już moduły o mocy 495 kWp. Jeśli za kilka lat będę chciał je wymienić na lepszy model, nie stracę zbyt dużo przy odsprzedaży.
Kiedy zamontowaliśmy instalację fotowoltaiczną i kto ją montował?
Instalację fotowoltaiczną zamontowałem samodzielnie. Zajęło mi to 4 dni robocze ale dzięki temu zaoszczędziłem 3000-4000 zł, które musiałbym zapłacić firmie za montaż.
Pierwsze 7 paneli zamontowałem 24 listopada 2019 roku i tą datę uznaję za dzień uruchomienia instalacji. Na początku jej moc wynosiła 1,960 kWp.
Kolejne 12 paneli zamontowałem w dniach 27-29 listopada 2019 roku. W grudniu instalacja miała już moc 5,320 kWp. Pierwsze siedem paneli jest zamontowanych w kierunku zachodnim. Pozostałe 12 jest skierowanych na południe.
Tydzień później na południowej stronie pojawiły się dodatkowe 2 panele i moc instalacji wzrosła do 5,880 kWp.
13 stycznia 2020 roku dorzuciłem kolejne 7 paneli. Sześć skierowanych na zachód a jeden na południe. Od tego dnia instalacja ma już 7,840 kWp mocy.
Plan na przyszłość? Dołożyć jeszcze 2 panele na zachodnią stronę. Wtedy będę miał 30 paneli, 8,400 kWp mocy. 15 paneli skierowanych na zachód, 15 na południe. Słońce powinno zasilać panele przez kilka godzin zimą i kilkanaście latem. Liczę, że w 2020 roku instalacja wyprodukuje około 9000 kWh energii elektrycznej. Czy to się uda zobaczymy 31.12.2020 roku. Ostatnie dwa panele pojawią się na dachu końcem lutego 2020 roku.
Aktualizacja.
Kolejne dwa panele zamontowałem na dachu 15-go lutego 2020 roku. Było słonecznie, około 8 stopni Celsjusza. Od tego dnia mam 8,4 kWp w panelach.
Aktualizacja #1 18.03.2020.
To już naprawdę dwa ostatnie panele. Zamontowałem je 18.03.2020 r. Obecnie moc wszystkich paneli to 8,96 kWp.
Aktualizacja #2 05.09.2020.
Niestety, fotowoltaika wciąga jak klocki lego. Dzisiaj dołożyłem jeszcze 2 kolejne panele do instalacji. Obecnie mam 2 stringi po 17 paneli, razem 9,52 kWp. Jeden skierowany na południe, drugi na zachód.
Aktualizacja #3 20.02.2021.
Dzisiaj zamontowałem drugi falownik. Od teraz mam dwa falowniki Huawei, jeden o mocy 5 kW a drugi o mocy 4 kW. Przy jednym falowniku dużo energii było tracone bo inwerter ograniczał moc wyjściową do 5,5 kW. String skierowany na południe podłączony jest do falownika o mocy 5 kW a string zachodni do falownika o mocy 4 kW. W palnie jest dołożenie jeszcze jednego panelu fotowoltaicznego na południową połać dachu.
Panele zamontowane są na dachu nachylonym po kątem 30 stopni. Zimą kiepsko, latem też nie najlepiej. Najlepszych uzysków spodziewam się wiosną i jesienią, kiedy promienie słoneczne będą padać prostopadle na ogniwa krzemowe.
Aktualizacja # 11.11.2021 r.
To dzień, kiedy instalacja fotowoltaiczna została rozbudowana do 12,6 kWp. Ponieważ w przyszłym roku zmieniają się przepisy dotyczące fotowoltaiki oraz podatkowe, to chciałem skorzystać z ulgi podatkowej i nie stracić statusu prosumenta. Obecnie mam zainstalowane dwa falowniki i 45 paneli fotowoltaicznych.
Ile kosztowała mnie instalacja fotowoltaiczna?
Wszystkie elementy potrzebne do budowy instalacji fotowoltaicznej kosztowały mnie około 20 000 zł.
dokładnie 32596,45 zł.
Za inwerter o mocy 5 kW zapłaciłem 5200 zł.
Za inwerter o mocy 4 kW zapłaciłem 4715 zł.
Za jeden panel w 2019 roku zapłaciłem 430 zł. W 2021 roku ten sam panel kosztował 345 zł.
Pozostała kwota to systemy montażowe, kable, zabezpieczenia itp.
Część tej kwoty odzyskam jak otrzymam dotację z programu „Mój prąd” i zwrot podatku dochodowego (ulga termomodernizacyjna). Część kwoty pokryły środki uzyskane ze sprzedaży starych kolektorów solarnych. Obliczyłem, że instalacja zwróci mi się w 5 lat.
Gdzie kupiłem wszystkie elementy instalacji fotowoltaicznej?
Wszystko co potrzebowałem do budowy instalacji kupiłem w firmie EkoSolar.
Ile energii elektrycznej wyprodukowała moja instalacja fotowoltaiczna w 2020 roku?
Ten punkt wpisu będę uzupełniał co miesiąc, odczytując dane z inwertera i dwukierunkowego licznika prądu zainstalowanego przez Tauron. Zobaczycie, ile instalacja wyprodukuje energii elektrycznej i jakie rachunki będę musiał zapłacić w połowie i na końcu roku.
Styczeń 2020 roku.
W styczniu 2020 roku instalacja wyprodukowała 240,94 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 173,2 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 67,74 kWh, czyli 28% tego co wyprodukowałem.
Pamiętajcie, że w styczniu instalacja przez 13 dni pracowała z mocą 5,880 kWp a pozostałe dni to już 7,840 kWp.
W tym miesiącu były dwa dni, kiedy więcej prądu wysłałem do sieci energetycznej niż z niej pobrałem.
Instalację zamontowałem w okresie, kiedy słońca było najmniej w całym roku. Dodatkowo musiałem nauczyć się podgrzewać wodę grzałką elektryczną, programując odpowiednio godziny, kiedy grzałka powinna pracować żeby ciepłej wody nam nie brakło.
W styczniu więcej energii elektrycznej pobrałem z sieci energetycznej (485,3 kWh) niż do niej wysłałem (173,20 kWh). Żeby wyjść „na zero”, w kolejnych miesiącach muszę wyprodukować prąd pokrywający bieżące potrzeby plus dodatkowo co najmniej 347 kWh energii, która trafi do sieci energetycznej. To wartość po uwzględnieniu „opłaty” za magazynowanie prądu w sieci Tauronu. Na szczęście dni są dłuższe, słońca coraz więcej, więc jest szansa na nadrobienie braków.
Gdybym chciał wyprodukowaną przez instalację fotowoltaiczną energię kupić od zakładu energetycznego to musiałbym zapłacić za nią 168,66 zł. Czyli to są moje oszczędności za styczeń 2020 roku.
Luty 2020 roku.
W lutym 2020 roku instalacja wyprodukowała 341,32 kWh energii elektrycznej. Trzeba pamiętać, że dopiero od 15 lutego instalacja ma 8400 kWp mocy.
Do sieci energetycznej wysłałem 256,70 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 84,62 kWh, czyli 25% tego co wyprodukowałem.
W tym miesiącu były cztery dni, kiedy więcej prądu wysłałem do sieci energetycznej niż z niej pobrałem.
Gdybym chciał wyprodukowaną przez instalację fotowoltaiczną energię kupić od zakładu energetycznego to musiałbym zapłacić za nią 238,92 zł. Czyli to są moje oszczędności za luty 2020 roku.
Energia pobrana i wysłana do sieci energetycznej – luty 2020
Marzec 2020 roku.
Marzec okazał się bardzo łaskawy i obdarzył nas dużą ilością słonecznych dni. Dzięki temu uzysk z instalacji fotowoltaicznej jest rekordowy. Jedna uwaga, od 18.03.2020r instalacja ma moc 8,96 kWp, liczoną w mocy paneli.
W marcu 2020 roku instalacja wyprodukowała 814,73 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 640,40 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 174,33 kWh, czyli 21% tego co wyprodukowałem.
Gdybym chciał wyprodukowaną przez instalację fotowoltaiczną energię kupić od zakładu energetycznego to musiałbym zapłacić za nią 570,31 zł. Czyli to są moje oszczędności w marcu 2020 roku.
Jak projektowałem instalację, to zrobiłem sobie symulację uzysków w poszczególnych miesiącach roku. Okazuje się, że w marcu instalacja wyprodukowała więcej energii, niż wynosiła prognoza, według której uzysk w marcu powinien wynosić około 718 kWh.
Kwiecień 2020 roku.
Kwiecień okazał się rekordowy i obfitował w dużą ilość słonecznych, długich dni. Dzięki temu uzysk z instalacji fotowoltaicznej jest rekordowy, jak dotychczas.
W kwietniu 2020 roku instalacja fotowoltaiczna wyprodukowała 1263,16 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 1032,90 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 230,26 kWh, czyli 18,23% tego co wyprodukowałem.
Jestem mega zadowolony ponieważ według szacunków instalacja powinna wyprodukować nieco ponad 800 kWh a wyprodukowała o 50 % więcej.
W kwietniu w strefie T1 (droższej) miałem już wyprodukowane i wysłane do sieci energetycznej więcej energii elektrycznej, niż pobrałem z sieci. W strefie T2 (tańszej, nocnej) więcej pobrałem z sieci jak do sieci wysłałem, ale słonecznych godzin w tej strefie jest mniej. To tylko 2 godziny dziennie oraz dni wolne od pracy. W ciągu dnia energii z sieci pobieramy bardzo mało. Prąd pobieramy z sieci głównie wieczorem i nocą. Ciekawe, czy maj będzie równie obfity w słoneczne dni i wyprodukowane przez instalację kilowatogodziny? Jak na razie długi weekend upłynął pod znakiem chmur i deszczu.
Maj 2020 roku.
Maj okazał się mniej słoneczny jak kwiecień i nie obfitował w tak dużą ilość słonecznych, długich dni. Uzysk z instalacji fotowoltaicznej nie jest rekordowy, ale zbliżony do szacunkowych 949 kWh.
W maju 2020 roku instalacja wyprodukowała 988,40 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 772,70 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 215,70 kWh, czyli 21,82 % tego co wyprodukowałem.
W maju było nieźle, ale spodziewałem się lepszych rezultatów. No cóż, na pogodę nie mamy wpływu. Pozostaje tylko liczyć na lepsze efekty w kolejnych miesiącach. Szczególnie, że kolejną zimę będziemy korzystać z ogrzewania zasilanego energią elektryczną i trzeba zbierać cenne kilowatogodziny.
Czerwiec 2020 roku.
Czerwiec miał być miesiącem z rekordowym uzyskiem energii elektrycznej. Długie dni, dużo słońca. Miało być pięknie a wyszło jak zawsze. Produkcja energii była przeciętna.
W czerwcu 2020 roku instalacja wyprodukowała 'tylko’ 890,90 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 715,20 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 175,70 kWh, czyli 19,72 % tego co wyprodukowałem.
W maju było nieźle, w czerwcu trochę gorzej. Muszę przyznać, że spodziewałem się lepszych rezultatów. No cóż, na pogodę nie mamy wpływu. Pozostaje tylko liczyć na lepsze efekty w kolejnych miesiącach.
Lipiec 2020 roku.
W lipcu trochę padało, ale było też sporo słonecznych dni. Wynik uzyskany w tym miesiącu jest całkiem przyzwoity, ale kwietniowego uzysku nie pobił.
W czerwcu 2020 roku instalacja wyprodukowała 'tylko’ 1197,95 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 1036,1 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 161,85 kWh, czyli 13,51 % tego co wyprodukowałem.
W maju było nieźle, w czerwcu trochę gorzej a lipiec jest całkiem przyzwoity. Zobaczymy jak produkcja wypadnie w sierpniu. Ma być sporo słonecznych dni, ale są one już krótsze i przez mniej godzin instalacja pracuje z pełną mocą.
Sierpień 2020 roku.
W sierpniu 2020 roku instalacja wyprodukowała 1089,56 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 940,90 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 148,66 kWh, czyli 13,64 % tego co wyprodukowałem.
Według moich obliczeń, po uwzględnieniu „opłaty za przechowywanie energii elektrycznej w sieci”, do wykorzystania w miesiącach zimowych mam 2451,4 kWh energii.
Na ostatniej fakturze, za sierpień 2020 roku, Tauron wyliczył, że wartość ta wynosi dokładnie 2361 kWh. Tyle energii elektrycznej będę mógł „spalić” zimą, ogrzewając dom. Jeśli założę, że jedna kWh kosztuje 0,60 zł, to w sieci mam zmagazynowane ponad 1400 zł w paliwie, które wykorzystam do ogrzewania domu. To wartość około dwóch ton brykietu kominkowego. A we wrześniu ta wartość jeszcze wzrośnie bo będzie to kolejny miesiąc, kiedy produkcja energii będzie większa od poboru z sieci. W tym roku wrzesień jest wyjątkowo słoneczny i prąd ze słońca płynie aż miło.
Wrzesień 2020 roku.
We wrześniu 2020 roku instalacja wyprodukowała 850,80 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 698,30 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 152,5 kWh, czyli 17,92 % tego co wyprodukowałem.
Wydaje mi się, że wrzesień był ostatnim w tym roku „zielonym miesiącem”, kiedy więcej energii instalacja fotowoltaiczna wyprodukowała i wysłała do sieci, niż z sieci pobrałem. W październiku zaczyna się sezon grzewczy, uruchamiam ogrzewanie zasilane energią elektryczną i w październiku nie będzie już tak dobrze. Po pierwsze, dni są krótsze, po drugi jest mniej słonecznych godzin a temperatury zapewne będą coraz niższe. Jak będzie, zobaczymy za miesiąc. Życzę wam i każdemu z was jak największej ilości słońca w nadchodzących, jesiennych i zimowych miesiącach.
Zgodnie z fakturą z września w sieci energetycznej miałem zmagazynowane 2557 kWh energii elektrycznej, którą mogę wykorzystać zimą. Na ile to wystarczy, zobaczymy?
Październik 2020 roku.
W tym miesiącu instalacja wyprodukowała 479,62 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 294,2 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 185,42 kWh, czyli 38,66 % tego co wyprodukowałem.
Tak jak podejrzewałem, wrzesień był ostatnim w tym roku miesiącem, kiedy więcej energii wyprodukowałem niż zużyłem. Październik był mokry, pochmurny, z krótkimi dniami i coraz dłuższymi nocami. Dodatkowo poranne mgły, które blokowały promienie słoneczne ograniczały produkcję energii elektrycznej.
W tym miesiącu uruchomiłem ogrzewanie elektryczne i przez pierwsze dwa tygodnie eksperymentowałem z ustawieniami sterowników. Moje zabawy z prądem przyniosły skutek w postaci dość dużego poboru prądu z sieci energetycznej. To ponad 800 kWh. Samo ogrzewanie zużyło w październiku 477 kWh energii elektrycznej. Pracę ogrzewania widać w obliczeniach, bo prawie 40% wyprodukowanej energii elektrycznej została od razu skonsumowana przez instalację C.O. i inne sprzęty domowe, zasilane energią elektryczną. To całkiem dobry wynik, bo tego prądu nie musiałem pobierać z sieci i nie płaciłem też za jego magazynowanie w sieci Taurona.
To wpis, w którym pokazuję rzeczywiste koszty ogrzewania domu energią elektryczną:
Ale jestem spokojny o rachunki, bo za te ponad 600 kWh (różnica między energią pobraną i wprowadzoną do sieci), za które musiałbym zapłacić, nie zapłacę nic, bo w magazynie w sieci energetycznej miałem zgromadzone ponad 2500 kWh energii elektrycznej, wyprodukowane wiosną i latem. Co więcej, na kolejne miesiące zostanie mi jeszcze prawie 2000 kWh (dokładnie 1945 kWh) do wykorzystania, co pozwala mi być spokojnym o rachunki za prąd przez najbliższe co najmniej 2-3 miesiące. A jeśli listopad i grudzień okażą się ciepłe i bardziej słoneczne niż październik, to niskie rachunki za prąd mogę mieć do wiosny przyszłego roku, bo dużą część zużytej energii elektrycznej wyprodukuje instalacja fotowoltaiczna. Trzymam kciuki, żeby tak było i byle do wiosny.
Na koniec przedstawiam fakturę jaką zapłaciłem w październiku 2020 roku. Mimo braku słońca, grzania prądem i dużego zużycia energii elektrycznej zapłaciłem tylko 21,38 zł. Co więcej, w sieci energetycznej mam jeszcze 1945 kWh energii, którą wykorzystam w kolejnych miesiącach, głównie na ogrzewanie. Jest duża szansa, że w tym roku za energię elektryczną nie będę płacił rachunków większych niż 22 zł.
Listopad 2020 roku.
W tym miesiącu instalacja fotowoltaiczna wyprodukowała tylko 316,02 kWh energii elektrycznej.
Do sieci energetycznej wysłałem 171,30 kWh
Auto-konsumpcja czyli prąd zużyty na bieżąco to 144,72 kWh, czyli 45,79 % tego co wyprodukowałem.
No i zaczęło się grzanie na całego. Piec elektryczny i maty grzewcze zaczęły pracować i od razu mamy widoczny skok zużycia energii elektrycznej. W tym miesiącu z sieci pobrałem 1390 kWh energii elektrycznej. Muszę się przyznać, że to moja pierwsza zima z ogrzewaniem elektrycznym i sporo kombinowałem z nastawami temperatur, sterowników, czasu pracy ogrzewania itp. To musiało się skończyć wysokim poborem energii elektrycznej. Dodatkowo w listopadzie było tylko kilka słonecznych dni, więc prawie cały prąd został pobrany z sieci a dokładniej z magazynu, jaki udało mi się w sieci zgromadzić latem. Myślę, że jeszcze na grudzień co nieco prądu zostanie do wykorzystania a za luty i marzec będzie trzeba zapłacić rachunki za energię elektryczną. Przed zimą miałem w zapasie niewiele bo tylko 2,5 MW energii elektrycznej, ale instalacja fotowoltaiczna była rozbudowywana przez pierwsze miesiące 2020 roku i ilość wyprodukowanej energii była mniejsza.
Listopad jest dla mnie ważnym miesiącem, bo dokładnie rok temu, w listopadzie 2019 roku uruchomiłem swoją instalację fotowoltaiczną. Pierwsze 7 paneli zaczęło wtedy produkcję prądu. Później przez kolejne miesiące sukcesywnie rozbudowywałem instalację, tak, żeby dzisiaj mieć 34 panele na dachu. Każdy o mocy 280 W.
Od uruchomienia instalacji, wyprodukowała ona już 8,68 MW energii elektrycznej. Jej moc to 9,52 kWp, ale jak pisałem, zaczynałem od nieco ponad 2 kWp rok temu. W 2020 roku, przez 7 miesięcy produkcja wynosiła więcej niż pobór energii z sieci energetycznej. Przez pierwsze dwa i ostatnie trzy miesiące więcej z sieci pobieram niż produkuje instalacja. Dni są krótkie, słońca mało to i energii z promieni słonecznych mniej. Listopad i grudzień są najsłabsze jeśli chodzi o produkcję prądu. Ale i tak jestem pozytywnie zaskoczony bo w słoneczne dni produkcja dochodzi do 20 kWh dziennie. Od stycznia dni są dłuższe, mniej pochmurne to i produkcja większa. Cieszę się, że mimo iż instalacja fotowoltaiczna pracuje z małą wydajnością, to rachunków za prąd póki co płacić nie muszę, bo mam zapas kilowatogodzin zbudowany wiosną i latem. Liczę, że w przyszłym roku, kiedy przez pełne 12 miesięcy instalacja będzie pracowała z pełną mocą, będę miał więcej zapasu w sieci przed zimą.
Grudzień i cały rok 2020.
Minął pełny rok pracy mojej instalacji fotowoltaicznej, nadszedł czas na podsumowanie. Zobaczcie, ile prądu wyprodukowała moja instalacja PV, ile z tego od razu skonsumowałem a ile miałem zgromadzone w sieci energetycznej.
Pamiętajcie, że w pierwszej połowie roku instalacja nie pracowała jeszcze z pełną mocą. Obecnie mam 9,52 kWp ale ostatnie panele dokładałem jeszcze we wrześniu.
Zacznijmy od grudnia 2020 roku.
Zdecydowanie najsłabszy miesiąc roku 2020. Pochmurny, mglisty, mokry, depresyjny, z małą ilością słońca. Panele wyprodukowały tylko 205 kWh energii elektrycznej. Połowa z tego została skonsumowana od razu a druga połowa została wysłana do sieci energetycznej. Ta wartość w rzeczywistości jest nieco większa, bo z dwóch dni grudnia (16 i 17) dane o ilości wyprodukowanej energii nie zostały zapisane przez inwerter. Instalacja pracowała, bo licznik Taurona zarejestrował energię oddaną do sieci.
W tym samym czasie z sieci pobrałem aż 1880 kWh energii elektrycznej. Ogrzewam dom energią elektryczną i w miesiącach zimowych takie zużycie prądu potrzebnego do ogrzewania domu i na potrzeby bytowe to chyba normalna wartość. Ile z tego prądu zostało zużyte na potrzeby ogrzewania możesz sprawdzić w tym wpisie. Grudzień był trzecim z rzędu miesiącem, kiedy pobór energii z sieci był wyższy od produkcji prądu ze słońca. Można się było tego spodziewać. Na szczęście udało mi się tak ustawić sterowniki ogrzewania, że pracuje ono głownie w godzinach kiedy za prąd płacę mniej. W grudniu ponad 75% energii została pobrana w godzinach pozaszczytowych, kiedy 1 kWh kosztuje około 25 groszy więc rachunek za energię nie powinien być zbyt wysoki. Dodatkowo miałem jeszcze niewielki zapas kWh zgromadzony w sieci.
# Podsumowanie roku 2020 – produkcja energii elektrycznej przez instalację fotowoltaiczną .
W roku 2020 instalacja fotowoltaiczna wyprodukowała 8678,45 kWh energii elektrycznej.
Auto konsumpcja czyli energia zużyta od razu to 1820,05 kWh.
Do sieci energetycznej przekazałem 6858,40 kWh energii. Z tego 1372 kWh to „opłata za magazynowanie prądu w sieci energetycznej. Pozostałe 5486 kWh zużyłem na własne potrzeby w mniej słonecznych dniach i w godzinach nocnych.
Wartość wyprodukowanej przez instalację energii elektrycznej to około 6000 zł. Instalacja kosztowała mnie około 24000 zł. Jak prosto policzyć, 1/4 tej kwoty już nam się zwróciła. Jeśli nic się nie zmieni, to całą zainwestowaną kwotę odzyskam w 4 lata, a później będę już na prawdę oszczędzał na rachunkach za energię elektryczną.
Po uwagach czytelników postanowiłem policzyć wszystko dokładnie. Ponieważ korzystam z taryfy G12w, to okres zwrotu z inwestycji będzie dłuższy. Niestety firma Tauron ma w głębokim poważaniu prosumentów i wprowadzoną do sieci energię rozlicza w sposób niesprawiedliwy. To, co nasze instalacje wyprodukują w godzinach droższej energii, jest rozliczne w tańszej taryfie. Pisałem już o tym tutaj: Fotowoltaika, taryfa G12, G12W, G13 i sposób rozliczania energii przez ZE.
Instalacja fotowoltaiczna kosztowała nas nieco ponad 29 tyś zł. Dotacja z programu „Mój prąd” oraz ulga w podatku dochodowym to około 9000 zł.
W roku 2020 instalacja fotowoltaiczna wyprodukowała energię elektryczną o wartości nieco ponad 2900 zł. Większość energii zużywamy w godzinach kiedy za 1 kWh płacimy mniej, dlatego średnia cena jaką przyjąłem do obliczeń do 40 groszy za 1 kWh. Oczywiście od ilości energii wprowadzonej do sieci odjąłem najpierw 20 % opłat za jej magazynowanie.
Jak widać, kwota zwrotu to jeszcze 17000 zł. Powinna się zwrócić w ciągu najbliższych 6 lat. Chyba, że ceny energii będą rosły, wtedy zwrot z inwestycji będzie szybszy.
Jak widać, żeby wyjść na „0” i nie płacić za energię elektryczną, instalacja musiałaby przekazać do sieci około 9000 kWh energii elektrycznej rocznie. Czy jest to możliwe? Myślę, że tak, ale w roku słonecznym i niezbyt gorącym. Może w kolejnych miesiącach uda się to zrealizować?
W całym roku ponad 68% energii jaką pobrałem z sieci, zużyłem w tańszej taryfie (mam taryfę G12w). Uważam to za super wynik. Gdybym nie miał instalacji fotowoltaicznej, to z sieci pobrałbym około 9000 kWh energii, za którą musiałbym zapłacić. Za cały rok, po uwzględnieniu poboru energii w dwóch strefach na poziomie 68%/32%, rachunek za energię wyniósłby około 3300 zł. Gdybym miał taryfę G11, gdzie prąd ma stałą cenę około 60 groszy, to rachunek opiewałby na kwotę 5400 zł. Różnica jest widoczna gołym okiem.
Od stycznia do listopada 2020 roku kwota do zapłaty za wszystkie faktury to 827 zł. Pierwsze miesiące roku to mała moc instalacji, którą rozbudowywałem aż do września. Miesięcznie średnio daje to 75 zł. Przy ogrzewaniu elektrycznym! Jest super!
Cieszy mnie też fakt, że nie było dnia, żeby instalacja fotowoltaiczna nie pracowała. Nawet w najbardziej pochmurne, mgliste, deszczowe dni inwerter startował i produkował prąd. Były dni, że było to tylko 0,5 kWh na dobę, ale zawsze coś.
W roku 2021 w dalszym ciągu będę sprawdzał co miesiąc produkcję i pobór prądu w domu. Wszystkie dane będę publikował na blogu. Interesują cię te informacje? Zapisz się do newslettera i czekaj na maila z powiadomieniem o nowych wpisach lub aktualizacjach już istniejących.
Podsumowanie roku 2020 najlepiej widać na wykresie. Zielone słupki to produkcja energii elektrycznej a czerwone to pobór energii z sieci energetycznej. Widać wyraźnie, że latem produkcja jest największa a pobór minimalny a zimą, kiedy uruchomiłem po raz pierwszy ogrzewanie elektryczne, ilość energii pobranej z sieci wzrosła kilkukrotnie a produkcja jest symboliczna. Na szczęście mamy już styczeń, dni są coraz dłuższe, słońca powinno być coraz więcej a co za tym idzie, prądu z paneli także i znów słupki zielone powinny być coraz wyższe a czerwone coraz niższe.
Jakie mam plany na kolejny rok 2021?
Wiem już, że przy obecnej konfiguracji instalacji, produkcja energii elektrycznej z instalacji fotowoltaicznej nie pokryje w 100% naszych potrzeb. Za część pobranej energii będziemy musieli zapłacić. Mogę już nic nie zmieniać i liczyć się z dopłatą za prąd w miesiącach kiedy pracuje ogrzewanie. Ewentualnie mogę ograniczyć nieco zużycie energii, żeby zbudować większy jej zapas w sieci, na kolejną zimę.
Ale, na podstawie analizy wykresów produkcji energii w miesiącach letnich wiem, że sporo kWh tracę, ponieważ panele produkują więcej prądu niż inwerter jest w stanie przyjąć i przesłać do sieci energetycznej. Obecnie w panelach mam 9,52 kWp a inwerter ma maksymalną moc 5,5 kW. Instalacja fotowoltaiczna działa, ale latem mogłaby wyprodukować więcej energii elektrycznej. Dlatego moje plany na przyszłość to dodanie drugiego inwertera, o mocy 5 kW, tak, żeby nie tracić energii latem. Drugi krok to dodanie jeszcze 2 paneli, żeby dociągnąć moc instalacji do 10 kWp.
Jak widać na poniższym wykresie, instalacja fotowoltaiczna bardzo szybko osiąga pełną moc w miesiącach letnich i dużo energii jest tracone. Myślę, że w tak słoneczny dzień, gdybym miał inwerter o większej mocy, uzysk wynosiłby ponad 60 kWh. To ponad 10% więcej, a ziarnko do ziarnka i w ciągu roku uzbiera się pokaźna ilość kWh. Ale nie chcę wymieniać tego inwertera który mam na mocniejszy tylko dodać drugi. Zimą mogę jeden wyłączyć i wpiąć wszystkie panele do drugiego inwertera a w miesiącach kiedy słońca jest najwięcej pracować będą obydwa. Czas pokaże, czy uda mi się zrealizować te plany.