Back to Eden – dla mnie ogród numer jeden!

Kilka słów o tym, jak zacząłem uprawiać warzywa w swoim ogrodzie, jakie są efekty mojej pracy i dlaczego Back to Eden jest dla mnie numerem jeden, jeśli chodzi o ogrodnictwo. Opiszę również jak dowiedziałem się o tym sposobie prowadzenia ogrodu, dlaczego on mnie tak fascynuje i co mi daje.

Jak zaczęła się moja przygoda z ogródkiem warzywnym?

W roku 2018 postanowiłem założyć swój pierwszy ogród warzywny. Była to próba moich umiejętności i weryfikacja, czy uda mi się coś wyhodować. Postanowiłem, że jak wyrosną mi jakieś warzywa, które będą się nadawały do jedzenia, to w kolejnym roku potraktuję temat poważnie i zacznę prowadzić swój ogród warzywny na całego.

Zacząłem od zakupu tunelu foliowego, jednego z najtańszych, o wymiarach 2 m na 3,5 m. Kosztował niecałe 300 zł. Jak nic z moich planów nie wyjdzie, nie będzie bolało, kiedy będę musiał się go pozbyć.

Postanowiłem też posadzić pomidory wcześniej, z nasion, żeby wyhodować roślinki od zera.

Dodatkowo z desek zbudowałem niewielki inspekt, w którym miały być posadzone warzywa.

Przyznam, że moja wiedza ogrodnicza była minimalna. Coś tam wiedziałem, coś popytałem, coś poczytałem, ale generalnie poszedłem na żywioł.

Pierwszy błąd jaki popełniłem, kiedy wysiewałem pomidory z nasion. Doniczki stały w garażu na oknie. Garaż co prawda jest przyklejony do domu, ale temperatury zimowymi i wiosennymi nocami spadały poniżej 10 stopni Celsjusza. Dodatkowo słońce oświetla okna, na których stały pomidory, tylko przez kilka godzin dziennie, bo są one skierowane na zachód. W efekcie z nasion owszem wyrosły roślinki, ale były one bardzo kiepskiej jakości, przez mało światła i niskie temperatury.

Zbiór warzyw 30 lipiec 2018 r
Warzywa zebrane 30 lipca 2018 roku.

Swoje mizerne sadzonki postanowiłem mimo wszystko wsadzić do tunelu ale uzupełniłem ich stan kupionymi sadzonkami pomidorów w sklepie ogrodniczym. Przy okazji kupiłem również kilka sadzonek ogórków.

W inspekcie ostatecznie zasiałem buraki, żeby mieć podstawę do botwinki.

W tunelu foliowym poza kilkunastoma krzaczkami pomidorów i kilkoma ogórkami posadziłem również osiem krzaczków cukini. Nasiona wysiałem wprost do ziemi. Nie zdawałem sobie sprawy, jak duże i rozłożyste są krzaki cukini. Moje 8 krzaków rosło na powierzchni o wymiarach 2 m x 1,5 m. Oj nie miały łatwo.

Wszystkie warzywa podlewałem tylko wodą, czasem dodając trochę biohumusu. Nie wiedziałem o gnojówce z pokrzyw i innych sposobach na zasilanie roślin.

Mimo moich błędów i zaniedbań udało mi się wyhodować jadalne warzywa, zarówno pomidory jak i ogórki i cukinie. Może nie było ich dużo, może nie były jakieś duże, ale były moje. Wyhodowane samodzielnie, bez sztucznych nawozów, odżywek, oprysków. Radość była nie mała, bo pierwszy raz w życiu „wyprodukowałem” żywność.

Buraki rosnące w inspekcie również wyrosły i mieliśmy bazę do przygotowania kilku zup z botwiny. Niestety, nie mam zdjęć buraków z roku 2018.

 

Pomidory zebrane w 2018 roku
Pomidory zebrane w 2018 roku
Ogórki zebrane w 2018 roku
Ogórki zebrane w 2018 roku

Pierwsze sukcesy zachęciły mnie do rozwijania swojego ogrodu i zagłębiania się w tajemnice ogrodnictwa. Postanowiłem również, że zamiast malutkiego tunelu foliowego kupię sobie szklarnie, dużą, z prawdziwego zdarzenia. Swój malutki tunel foliowy jesienią podarowaliśmy sąsiadom, a w inspekcie we wrześniu zasadziliśmy czosnek, z nadzieją, że za rok będziemy się cieszyć swoim, polskim, zdrowym czosnkiem z własnego ogrodu.

 

Jak dowiedziałem się o Back to Eden?

 

Zimowy czas postanowiłem poświęcić na zdobywanie wiedzy na temat uprawy warzyw i prowadzenia ogrodu. Zaczęło się oglądanie filmów na YouTube, przeglądanie blogów ogrodniczych i czytanie wszystkiego, co mogłoby mi pomóc w stawaniu się lepszym ogrodnikiem. Do dzisiaj zaglądam na kanały Amatora działkowca, Kasi.in, oraz do Szumilasu. Podczas poszukiwania informacji o kompostowaniu i ogrodnictwie natknąłem się również na tematy związane z parmakulturą, czyli prowadzeniem ogrodu w sposób naturalny, bez chemii i sztucznych nawozów. Dowiedziałem się, że ziemię należy ściółkować kartonami i słomą a nawet można sadzić w nich warzywa (np ziemniaki).

W którymś z filmów Amatora działkowca usłyszałem o prowadzeniu ogrodu w stylu Back to Eden i przepadłem. Zacząłem szukać w Internecie informacji o tym sposobie uprawiania ogrodu i trafiłem na kanał L2Survive i poznałem Paula Gautschi. Oglądam filmy z jego udziałem do dziś. Tylko kilka jest z polskimi napisami, reszta w języku angielskim. Jestem zafascynowany i zakochany w Back to Eden.

 

O co chodzi w Back to Eden?

 

Back to Eden – powrót do raju, czyli ogrodu stworzonego ręką Boga, gdzie wszystko jest w harmonii i ładzie. Samowystarczalny, samoobsługowy ekosystem, który żyje i wytwarza dobra potrzebne człowiekowi do życia.

Paul kilkadziesiąt lat temu kupił działkę w parku narodowym gdzieś w USA. Ziemia, którą kupił była twarda jak beton. Na działce nie miał nawet dostępu do wody. Przez kilkanaście lat przekopywał ziemię, męczył się a owoce jego pracy były mizerne. Niewiele rosło, a plony były słabe.

Kiedyś, jak mówi, postanowił zapytać Stwórcę, co ma zrobić, żeby jego ziemia dawała obfitsze plony. Miał bowiem dużą rodzinę do wykarmienia. Bóg miał mu powiedzieć, coś takiego, „Paul podglądaj jak Ja to robię, a twoje plon będą obfite i będzie ich więcej, niż będziesz w stanie zjeść”. Paul postanowił skorzystać z rady. Rozejrzał się dookoła i zobaczył las, w którym ziemia była miękka, żyzna i dawała wielkie owoce. Sprawdził dlaczego i odkrył, że ziemia jest przykryta warstwą gałęzi, igieł i liści. Pod tą ściółką jest miękka i mokra. Postanowił podobnie zrobić w swoim ogrodzie. Przykrył ziemię ściółką i zostawił tak na kilka miesięcy. Potem sprawdził, czy coś się zmieniło. Okazało się, że pod przykryciem, pod wpływem deszczu i śniegu ziemia stała się miękka, i bardziej żyzna. Po tym doświadczeniu postanowił cały swój ogród przykryć materiałem organicznym. Testował różne okrycia, korę, trawę, liście i zrębki drzewne. Te ostatnie uznał za najbardziej odpowiednie, bo długo się rozkładają, nie rozwiewa ich wiatr, są za darmo i długo zasilają ziemię herbatą kompostową. Przykrył cały swój ogród zrębkami drzewnymi i od tej chwili jego praca w ogrodzie stała się łatwa, miła i przyjemna a plony coraz większe i smaczniejsze.

 

Zobacz moje zbiory latem i zimą 2019 roku, czyli co urosło na zrębkach drzewnych?

 

Back to Eden w moim ogródku.

 

W maju 2019 roku w moim ogrodzie miała stanąć szklarnia z prawdziwego zdarzenia. Niestety, różne wydarzenia w naszej rodzinie sprawiły, że fundusze na nią przeznaczone zostały wydane na inne, ważniejsze cele. Zamiast szklarni mam znów tunel foliowy, ale tym razem większy, 3 m na 4,5 m.

W tunelu foliowym po przekopaniu ziemi rozłożyłem kartony a na nich agrowłókninę, żeby chwasty nie miały szans rosnąć. Po lekturze filmów Paula, pożałowałem tej włókniny. Ale, że rośliny miałem już wsadzone, to postanowiłem ją zostawić. Na czarną włókninę, mimo wszystko, wysypałem warstwę zrębków drzewnych. Już teraz, podczas podlewania roślin woda obmywa kawałki drewna, a uzyskany w ten sposób płyn, czyli herbata kompostowa zasila rośliny. Jak tylko rośliny zostaną usunięte, wywalę agrowłókninę, uzupełnię zrębki i będę testował metodę Paula w swoim ogrodzie.

Poza szklarnią utworzyłem w swoim ogrodzie jeszcze grządkę na warzywa. Back to Eden mówi, żeby nie ruszać ziemi tylko przykryć ją zrębkami. Ja niestety musiałem ziemię przekopać na głębokość około 30 cm. Miejsce w którym ona powstała było „zabetonowane”. Panowie murarze mieli w tym miejscu betoniarkę, kiedy budowali mój dom i wszystko co pozostało po myciu jej wnętrza, wylewali na ziemię. Musiałem wybrać cały beton, piasek i wszystkie pozostałości po betonie. Na spód dałem spróchniałe gałęzie drzew, później trochę czystej ziemi, która mi została z wykopalisk, później skoszona trawa, cienka warstwa zrębków, potem worek pokrzywy, kartony, trochę nie do końca przekompostowanego kompostu, później ziemia z worków, najtańsza, marketowa, do kwiatów balkonowych i na samą górę znów zrębki. Wiem, że taka lazania nie jest idealnie zgodna z Back to Eden, ale zrobiłem ją z tego, co miałem.

Taka grządka powinna leżeć przez kilka miesięcy, żeby wszystkie jej składniki zaczęły pracować, ale ja postanowiłem nie czekać i posadziłem na niej warzywa. Nie spodziewałem się spektakularnych wyników w pierwszym roku, ale coś tam mi wyrosło. Zasiałem cukinie, marchewkę, pietruszkę, rukole, sałatę, kalarepę, koperek, groszek, bób, rzodkiewkę a nawet ziemniaki. O dziwo, mimo świeżości składników, prawie wszystko wyrosło. Poniżej zdjęcia wykonane w czerwcu 2019 roku, niedługo po założeniu grządki.

Moja grządka koło tunelu foliowego
Moje warzywa koło tunelu foliowego, czerwiec 2019

 

Moja grządka BtE w czerwcu, sałata, koper i kalarepa
Moja grządka Back to Eden w czerwcu, sałata, rzodkiewka, koper i kalarepa
Cukinia i ziemniaki na mojej grządce
Cukinia i ziemniaki na mojej grządce
Rzodkiewka, kalarepa i sałata w zrębkach
Rzodkiewka, kalarepa i sałata w zrębkach

 

Podobna ściółka leży również w moim tunelu. Tak, jak wspominałem, na razie na agrowłókninie, ale jesienią, jak pomidory, ogórki i papryki polecą do kompostownika, czarna włóknina zniknie i zostaną tylko zrębki. Na zdjęciu widzisz również, że sałata z powodzeniem może rosnąć pod pomidorami. Ja przycinam liście pomidorów na dole krzaka więc rośliny mają miejsce, żeby się rozwijać. Szkoda marnować miejsca. Kilka krzaczków sałaty i rzodkiewki z powodzeniem możemy posadzić pod krzakami pomidorów i cieszyć się dorodnymi zbiorami tych szybko dojrzewających warzyw.

Ściółka ze zrębków w tunelu foliowym
Ściółka ze zrębków w tunelu foliowym

 

Co daje ściółka ze zrębków drzewnych?

 

Paul podał kilka zalet tejże ściółki. Zrębki między innymi:

  • okrywają ziemię, która nie wysycha i nie ulega erozji, czyli nie jest wywiewana przez wiatr
  • ograniczają parowanie wody z gleby, przez jej zakrycie
  • okrywają ziemię, absorbują wilgoć z powietrza i mgły i przekazują ją do gleby
  • podczas większych opadów zachowują się jak gąbka i wchłaniają wodę, a podczas dłuższych upałów powoli oddają ją do otoczenia, na grządce ze zrębkami nie będzie błota
  • leżąc na ziemi podlegają procesowi kompostowania. Deszczy i śnieg spłukując z nich kompost tworzy herbatę kompostową i zasila rośliny przez cały rok, za darmo, z nadmiarem
  • wprowadzają do ziemi składniki odżywcze i mineralne, rozluźniają glebę tworząc idealne środowisko dla roślin
  • użyźniają glebę, zwabiają dżdżownice i inne pożyteczne zwierzątka, dzięki którym ziemia żyje i staje się coraz lepsza i żyźniejsza
  • ograniczają dostęp ślimaków do roślin
  • sprawiają, że takiej grządki nie trzeba zbyt często podlewać. Ja podlewałem ją tylko podczas największych upałów ale nie codziennie.
  • okrywają ziemię, której nie trzeba przekopywać, przewracać, nawozić (chociaż ja używam gnojówkę z pokrzyw i wyprodukowany samodzielnie biohumus)
  • zapobiegają wyrastaniu niechcianego zielska. Chwasty na takiej grządce prawie nie rosną, a to co wyrośnie można z łatwością wyrwać.
  • warzywa zbierane z takiej grządki są czyste. Nie leżą w ziemi, nie gniją, rosną w glinie i zrębkach więc nie są oblepione twardą, suchą gliną.

 

Moim skromnym zdaniem, na koniec

 

Jak już pisałem, sposób uprawiania warzyw metodą Back to Eden zafascynował mnie na maksa. Przykrywam zrębkami wszystko, co mogę, grządki z warzywami, grządki w tunelu, krzewy, kwiaty, wsypuję je nawet do doniczek. Ściółka ze zrębków wygląda schludnie i wpływa pozytywnie na rośliny. Trzeba pamiętać, że zrębki, którymi okrywamy ziemię powinny być wymieszane z liśćmi i igłami. Wtedy mamy masę zieloną i brązową, która wzajemnie się uzupełnia. Jeśli mamy zrębki bez liści, to możemy je wymieszać np, ze skoszoną trawą i dodatkowo podlewać do jakiś czas gnojówką z pokrzywy. Ja czasem zrywam pokrzywy i układam na grządce, między warzywami, niech uschną i zamienią się na odżywczy nawóz.

Zrębki, gałęzie z drzew i liście wsypuję także do kompostownika. Po wymieszaniu ich z odpadkami z kuchni i skoszoną trawą otrzymuję najlepszy nawóz i ziemię na świecie – kompost. Dodatkowo mam w kompostowniku dżdżownice, które przyspieszają proces kompostowania i poprawiają jego jakość.

Po kilku miesiącach ze zrębkami nie wyobrażam sobie innego sposobu na grządki w ogrodzie. Paul zapewnia, że plony z tak prowadzonego ogrodu są co roku większe i smaczniejsze. Trzymam go za słowo. Dodatkowo w zrębkach można uprawiać warzywa cały rok, ponieważ zrębkowa otulina skutecznie chroni glebę przez mrozem. Sprawdzę to, ponieważ w swoim ogrodzie mam zamiar uprawiać warzywa cały rok, nawet zimą.

 

Facebook

Likebox Slider Pro for WordPress