Kominek z płaszczem wodny to super sprawa. Jest wydajnym źródłem ciepła, które można podziwiać w salonie. Ogrzewa wodę użytkową, dom i wnosi do salonu romantyczny nastrój i klimat. Ale ma też jedną, istotną niedogodność. Żeby był bezpieczny, ciepło z jego płaszcza musi być odbierane i przekazywane dalej, do bufora, wymiennika płytowego lub bezpośrednio do instalacji c.o. Za ten proces odpowiedzialna jest pompa obiegowa. Powoduje ona ruch wody i wymianę ciepła.
Pompa wymaga zasilania prądem elektrycznym. Mamy XXI wiek i wyłączenia prądu zdarzają się rzadko. Zazwyczaj wtedy, kiedy wieje silny wiatr lub pada mokry śnieg, co powoduje uszkodzenia linii elektrycznych i braki w jej dostawie.
Nic złego się nie stanie, kiedy prądu nie będzie, kiedy kominek będzie wygaszony. Problem pojawia się kiedy kominek jest rozgrzany a pompa, przez brak zasilania, przestaje pracować. Wtedy temperatura wody w płaszczu szybko rośnie i powinny zadziałać zabezpieczenia schładzające kominek. Kominek powinien zostać jak najszybciej wygaszony, żeby się nie przegrzał i nie uszkodził.
Jeśli jesteśmy w domu to możemy szybko zareagować, zamknąć dopływ powietrza do kominka i powoli go studzić, sprawdzając jednocześnie, czy zabezpieczenia schładzające zadziałają. A co będzie jeśli akurat będziemy spali albo nie będzie nas w domu? Wtedy może dojść do przegrzania kominka, jego uszkodzenia lub, w ekstremalnej sytuacji nawet wybuchu. A takich sytuacji było już sporo. Można o tym przeczytać tutaj, tutaj i tutaj. Temat wybuchających kominków opisywałem też na blogu, w tym wpisie.
Do wybuchu kominka dochodzi zazwyczaj na skutek nadmiernego wzrostu ciśnienia wody w płaszczu wodnym. Jeśli mamy instalację podłączoną w układzie otwartym, to taki scenariusz jest mało prawdopodobny, bo ciśnienie nie wzrośnie to wartości „wybuchowej”. Zostanie ono „rozładowane” przez przelewowe naczynie wzbiorcze. Najgorsze, co może się stać to uszkodzenie kominka.
Gorzej jest, kiedy kominek został podłączony do instalacji w układzie zamkniętym. Są już kominki, które można tak montować, ale instalacje takie wymagają szczególnej uwagi i obsługi. Jeśli podczas palenia w kominku przestanie pracować pompa obiegowa, może dojść do tragedii.
Dlatego każdy użytkownik kominka z płaszczem wodnym powinien pomyśleć o tym, że prądu może zabraknąć w każdej chwili, kiedy nie będzie nas w domu, kiedy będziemy spać, lub np. kiedy w domu będą same dzieci lub osoby starsze i nie będzie miał kto zareagować na zanik prądu.
Wszystkie kluczowe pompy i sterowniki w domu powinny mieć zasilanie awaryjne, które pozwoli na kontynuowanie ich pracy w sytuacji, kiedy nie będzie prądu w gniazdkach. A taki stan może się utrzymywać nawet kilka godzin/dni w zależności od rodzaju awarii jaka miała miejsce. Przełączenie na zasilanie awaryjne powinno nastąpić automatycznie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będzie potrzebne.
Wyjścia z tej sytuacji mamy co najmniej dwa. Możemy kupić gotowy, kompletny zasilacz UPS lub złożyć go samodzielnie, z kilku niezależnych elementów. Ja wybrałem ten drugi wariant.
-
Gotowy, kompletny zasilacz awaryjny – UPS.
Zasilacze awaryjne, zwane UPS-ami stosowane są najczęściej dla podtrzymania zasilania w komputerach, kasach fiskalnych itp. Pozwalają na pracę urządzeń od kilku do kilkudziesięciu minut, w zależności od wielkości wbudowanego w nich akumulatora i zapotrzebowania na prąd urządzeń, które zasilają. Kosztują od około 300 zł do kilku tysięcy. Wadą najtańszych urządzeń jest jeszcze to, że na wyjściu nie mamy napięcia sinusoidalnego, ale pseudo-sinusoidalne, przypominające prostokąt. A zasilane takim napięciem urządzenia albo nie chcą pracować poprawnie, albo w ogóle się nie uruchamiają.
Zasilacz taki owszem, można wykorzystać do podtrzymania pracy pompy obiegowej w kominku, ale po pierwsze, czas podtrzymania będzie niewielki, a po drugie, jeśli kupimy najtańsze urządzenie, to pompa nie będzie pracowała poprawnie.
2. Zasilacz UPS zbudowany samodzielnie.
Ja wybrałem to rozwiązanie. Z kilku dostępnych na rynku elementów, za około 1500 zł można mieć solidny zasilacz awaryjny, który podtrzyma pracę pomp i sterowników przez kilka godzin. A jak się trochę postaramy, to latem możemy mieć ciepłą wodę zupełnie za darmo, albo, idąc na całość, nie płacić za prąd potrzebny do oświetlenia domu.
Mój UPS to Przetwornica firmy VOLT model SINUSPRO-1000W 12V/230V 700/1000W oraz akumulator żelowy o pojemności 100 Ah.
Przetwornica podłączona jest do zasilania sieciowego. Akumulator podłączony jest do przetwornicy, i kiedy korzystamy z prądu z sieci, akumulator jest podładowywany i utrzymywany „w gotowości”. Kluczowe pompy i sterowniki podłączone są do przetwornicy. Podczas normalnej pracy zasilane są napięciem z sieci. Kiedy zasilanie sieciowe zostanie wyłączone, przetwornica automatycznie, natychmiast przełączy zasilanie na awaryjne i prąd potrzebny do zasilania urządzeń będzie pobierany z akumulatora. W przetwornicy napięcie z 12V będzie podnoszone do 230 V.
Przetwornica, z której korzystam ma na wyjściu pełny sinus, czyli tak, jak w sieci elektrycznej. Dzięki temu urządzenia podłączone do zasilania awaryjnego pracują poprawnie.
Ja zabezpieczam swoim UPS-em pompę i sterownik do solarów i kominka. Dzięki temu mam pewność, że nawet jak nie będzie prądu w gniazdku, najważniejsze instalacje będą nadal pracować.
Czas podtrzymania urządzeń zależy od pojemności akumulatora. Ja mam 100 Ah, co przy 12 V daje 1200 Wh energii.
Jedna pompa i sterownik potrzebują około 50W mocy , dwie pompy i dwa sterowniki około 100W. Jak łatwo policzyć, przy zapasie 1200 Wh, praca urządzeń może być podtrzymana przez około 12 godzin. To sytuacja idealna. W praktyce będzie to około 8-10 godzin. Ale to w zupełności wystarczy, żeby kominek wygasł i nic złego nam się nie stało.
Do tej przetwornicy możemy podłączyć urządzenia o maksymalnej mocy 700 W. Czyli teoretycznie nawet 14 pomp obiegowych. Ale trzeba pamiętać, że czas podtrzymania ich pracy bardzo mocno się skróci, jeśli wszystkie będą pracować.
Koszt zestawu to:
- Przetwornica – 600 zł
- Akumulator 100 Ah – 550 zł
Suma: 1150 zł.
Ten zestaw można trochę rozbudować i zmusić go do zarabiania pieniędzy.Wystarczy wymienić przetwornicę na model SINUSPRO-1000S 12V/230V 700/1000W i dokupić panele fotowoltaiczne. Przetwornica z oznaczeniem S ma możliwość podłączenia paneli fotowoltaicznych i ustawienie priorytetu na solary. Wtedy, kiedy będzie świecić słońce, to przetwornica będzie pobierać prąd z paneli fotowoltaicznych. Wieczorem będzie pobierała prąd z akumulatora, a dopiero jak ten zostanie rozładowany, przełączy się na zasilanie z sieci.
Tą funkcję można wykorzystać latem, jeśli zabezpieczymy naszym UPS-em zasilanie solarów do podgrzewania ciepłej wody. Wtedy prąd do zasilania pompy w tej instalacji też będzie pochodził ze słońca, więc za podgrzanie c.w.u. nie zapłacimy ani grosza. Co więcej, możemy do tej przetwornicy podłączyć np. oświetlenie domu lub jego części. Jeśli mamy żarówki LED-owe to pobór prądu przez oświetlenie to kilkadziesiąt watów. Latem możemy oświetlać dom prądem zgromadzonym w akumulatorze, pochodzącym ze słońca, czyli za darmo.
Jeśli chcemy podłączyć do przetwornicy oświetlenie domu, to będziemy potrzebowali przeróbek już istniejącej instalacji elektrycznej. Jeśli dopiero planujesz/budujesz dom to możesz taką opcję przewidzieć na tym etapie i wszystko odpowiednio zaplanować. Ja tak zrobiłem i teraz nie muszę pruć ścian i ciągnąć dodatkowych kabli.
Wykorzystanie paneli fotowoltaicznych ma jeszcze jedną zaletę. Kiedy nie ma prądu z sieci a świeci słońce, to panele fotowoltaiczne ładują akumulator i wydłuża się czas podtrzymania pracy urządzeń na zasilaniu awaryjnym. Dzięki temu możemy w zimowy, mroźny ale słoneczny dzień spokojnie rozpalić w kominku, bez obawy o jego uszkodzenie, nawet kiedy brak jest prądu z sieci. Koszt wykonania takiej rozbudowanej instalacji awaryjnego zasilania to:
- Przetwornica – 700 zł
- Akumulator 100 Ah – 500 zł
- 2 panele fotowoltaiczne o mocy 100W każdy i napięciu 12 V – ok. 1100 zł
W sumie zapłacimy za ten zestaw około 2300 zł. Dzięki temu będziemy mieli solidny zasilacz awaryjny, który pozwoli na oszczędności w rachunkach za prąd. Ja taki zestaw mam i zamierzam go nieco rozbudować, żeby bardziej wykorzystać energię słoneczną. Dorzucę drugi akumulator, zamontuję 3 panele fotowoltaiczne i będę dom oświetlał za darmo. Mogę potwierdzić, że opisana przeze mnie przetwornica pracuje u mnie już trzeci rok i działa jak trzeba a już kilka razy paliłem w kominku przy zaniku prądu w sieci.
Podsumowanie
Każdy, kto ma kominek z płaszczem wodnym powinien mieć zasilacz awaryjny UPS. Solidny zapas prądu na wypadek zaniku napięcia w sieci pozwoli nam spać spokojnie z rozpalonym kominkiem. Wtedy będziemy mieli pewność, że nic złego nam się nie stanie a kominek będzie chłodzony.
Taki zasilacz awaryjny, jak opisałem, w wersji drugiej można wykorzystać także do zasilania:
- pomp i sterowników kotłów na paliwa stałe, np, eko-groszek,
- kotłów gazowych,
- lodówek,
- systemów monitoringu
- i wszystkich innych urządzeń, które powinny pracować bez przerwy.
Czysty, pełny sinus na wyjściu przetwornicy Volt pozwala na zasilanie dowolnego urządzenia. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie podłączać do przetwornicy urządzeń o łącznej mocy większej, niż pozwala na to jej specyfikacja. Jeśli potrzebujemy większej mocy, kupmy mocniejszą przetwornicę.
Przy korzystaniu z urządzeń grzewczych najważniejsze jest bezpieczeństwo. Nie oszczędzajmy na nim. Lepiej jest wydać kilkaset złotych i spać spokojnie niż przez pół roku martwić się, czy w nocy, kiedy będziemy spali nie wyłączą prądu i kominek nie wybuchnie. Owszem, możemy do wygaszać na noc, ale wtedy rano w domu będziemy mieli zimno.