Czy kominek może wybuchnąć? Kilka słów o tym, czy można kominek za mocno rozgrzać i konsekwencjach z tym związanych. Część 3/4

Ten wpis jest trzecim z serii wpisów dotyczących zagadnień związanych z bezpieczeństwem przy korzystaniu z kominka. Staram się w nich odpowiedzieć na pytanie, Czy kominek może wybuchnąć? Tym razem odpowiadam na pytania:

  • Czy kominek żeliwny można przegrzać i czym to grozi?
  • Czy kominek z płaszczem można przegrzać i czy może on wybuchnąć?
  • Na co uważać korzystając z kominka w domu zamieszkałym tylko w weekendy?
  • Do czego może doprowadzić nieumiejętne korzystanie z szybra na wylocie spalin z kominka?

Czy kominek żeliwny można przegrzać i czym to grozi?

Żeliwny wkład kominkowy opisywałem już wcześniej. Tym razem spróbuję odpowiedzieć na pytanie, czy jest możliwe przegrzanie takiego wkładu kominkowego i czym to grozi?

Żeliwny wkład kominkowy, szczególnie bez wyłożonego szamotem paleniska można przegrzać.

Można do tego doprowadzić przez:

  • Załadowanie do paleniska zbyt dużej ilości opału (drewna, brykietu)
  • Używanie niewłaściwego opału (węgiel, śmieci)
  • Zbyt dużej ilości powietrza zasilającego komorę spalania
  • Pośrednio do przegrzania kominka może doprowadzić zbyt silny ciąg kominowy i zbyt dużo wysokokalorycznego paliwa w kominku

Każde paliwo ma swoją wartość energetyczną i przy swojej prawidłowej wilgotności, która dla drewna spalanego w kominku powinna być niższa niż 20%, oddaje swoją energię podczas spalania w komorze kominka. Przy normalnej prawidłowej wilgotności, wartość ta może wynieść około koło 5kW z 1 kg drewna lub brykietu.

 

Wynikiem przeładowania paliwa może być sytuacja, że kominek się bardzo mocno nagrzeje.

Na dzisiejszym rynku mamy wiele komór spalania o różnej wielkości – duża komora nie powinna być wyznacznikiem załadunku do pełna.

Tak należy dokładać drewno do kominka aby trzymać się wielkości kg wg instrukcji producenta.

Np. dla kominka żeliwnego o mocy 14 kW optymalną ilością jednorazowego wsadu paliwa w postaci polan drewna bukowego jest 4,5 kg ( Wartość energetyczna suchego buka  – 3,2-3,5 kW, 4,5 kg x 3,5 kW = 15,75 kW). Wartości wagowe są trochę większe, bo w procesie spalania zachodzą straty termiczne i chemiczne.

Przy załadunku brykietu zamiast drewna należy pamiętać, że ma on wyższą wartość energetyczną niż drewno i dlatego jednorazowy wsad powinien być dobrany do mocy kominka i zaleceń producenta. Jeśli przedobrzymy, w palenisku wyzwolimy za dużą moc grzewczą, której otoczenie kominka nie będzie w stanie odebrać. Jeśli załadujemy paliwa kominkowego trochę więcej, musimy kontrolować proces spalania przez sterowanie dopływem powietrza do kominka, żeby zbyt mocno się nie paliło. Dla powyższego przykładu i przy założeniu, że 1 kg brykietu to około 5 kW mocy cieplnej, do kominka możemy bezpiecznie, jednorazowo włożyć około 3 kg tego paliwa.

Przegrzanie występuje, kiedy jest zbyt dużo opału i/lub powietrza, w związku z czym powstaje zbyt dużo ciepła. Widocznym znakiem przegrzania są rozżarzone do czerwoności części kominka. W takim przypadku należy natychmiast przymknąć nawiew powietrza spalania. Nie wolno, pod żadnym pozorem zalewać ognia wodą lub zasypywać śniegiem. Kontakt zimnej wody z rozgrzanym żeliwem na pewno doprowadzi do jego pęknięcia i zniszczenia wkładu.

Każdy kominek atestowany jest na określoną moc. Przekroczenie tej wartości może spowodować jego nieodwracalne uszkodzenie. Moc nominalną osiąga się, kiedy dopływ powietrza do rozpalania otwarty jest w około 90%, a do spalania w około 60%. Wtedy następuje całkowite i pełne spalanie paliwa w kominku. Komin nie dymi, nie trujemy środowiska, mamy czysty przewód kominowy, cieszymy się pięknym widokiem ognia, szyba się nie brudzi a w domu mamy ciepło.

Praca urządzenia w warunkach nieprawidłowej eksploatacji, czyli podwyższonego obciążenia może doprowadzić do jego nieodwracalnego uszkodzenia. Nadmierna temperatura powoduje nieprzewidziane technologicznie naprężenia, które mogą spowodować deformację konstrukcji paleniska, drzwiczek i innych elementów, oraz w przypadku „tańszych producentów palenisk ze skręcanymi czopuchami” może doprowadzić do niebezpiecznej utraty szczelności połączeń czopucha z korpusem, lub pęknięcia żeliwnej ściany korpusu.

Wrażliwe na działanie podwyższonej temperatury będą również wkłady z systemem podnoszenia drzwiczek do góry, gdzie newralgicznym elementem są łożyska, które w wyniku przegrzania zaczynają piszczeć i się blokować.

Z pewnością, bardziej odporne na działania wysokiej temperatury są wkłady tzw. dwupłaszczowe, których wyłożenie szamotowe lepiej chroni konstrukcję wkładu przed przegrzaniem ale nie oznacza to, że nie mają one swojej granicznej wytrzymałości.

Jak widać, wkład żeliwny można przegrzać. Jeśli załadujemy zbyt dużo paliwa i nie będziemy kontrolowali procesu spalania, nie ograniczymy dopływu powietrza do paleniska, to wkład kominkowy możemy rozgrzać do czerwoności. Wtedy nie pozostaje nam nic innego, jak przymknąć dopływ powietrza i czekać na wolne jego wystudzenie. Po zaistnieniu takiej sytuacji, przed ponownym rozpaleniem powinniśmy skontrolować wkład kominkowy, czy nie jest gdzieś pęknięty, zdeformowany lub rozszczelniony. Dopiero, jak mamy pewność, że nic złego się z nim nie stało, możemy ponownie rozpalić ogień.

Podobnie sprawa będzie się miała z wkładami stalowymi bez płaszcza wodnego. One, podobnie jak żeliwne, też mają ograniczoną odporność termiczną a ich przegrzanie może doprowadzić do nieodwracalnych uszkodzeń.

Czy kominek z płaszczem wodnym można przegrzać i czy może on wybuchnąć?

 

Kominek z płaszczem wodnym, podobnie jak wkład bez płaszcza można przegrzać, aczkolwiek jest to o wiele trudniejsze. W kominku wodnym wokół paleniska jest woda, która odbiera ciepło od płonącego drewna/brykietu.

Do przegrzania wkładu z płaszczem wodnym może dojść w momencie kiedy:

  • Będzie on niewłaściwie zamontowany
  • Przestanie pracować pompa obiegowa wymuszająca obieg wody w instalacji C.O.
  • Nie zadziała zawór bezpieczeństwa i wężownica schładzająca lub gdy nie będzie ona podłączona właściwie
  • Zabraknie wody w instalacji C.O lub zostanie ona zapowietrzona.

Sam korpus nie jest tak mocno narażony na przegrzanie gdyż ciągle jest chłodzony wodą ale na innych elementach wkładu można już odczuć większe skutki nieprawidłowej eksploatacji. Drzwiczki, prowadnice w mechanizmie podnoszenia szyby w górę, rury spalinowe to elementy, które pod wpływem wysokiej temperatury mogą się odkształcić.

Jeżeli kominek z płaszczem wodnym pracuje w instalacji C.O. w układzie otwartym, to możliwość przegrzania wkładu jest niewielka. Nawet, jak temperatura wody w płaszczu wzrośnie, to wrzątek zostanie wyrzucony przez naczynie wzbiorcze do kanalizacji. Jeśli instalacja jest wyposażona w system automatycznego uzupełniania braku wody, to w miejsce odparowanej zostanie dopuszczona zimna woda z sieci. Szansa na to, że cała woda odparuje do czasu, kiedy w kominku wygaśnie jest niewielka.

W kominku pracującym w układzie zamkniętym sprawa ma się trochę gorzej. W tym przypadku gorąca woda nie zostanie wyrzucona przez naczynie wzbiorcze. Wzrastające ciśnienie musi być odebrane przez samą instalację. W tym przypadku podłączenie wężownicy schładzającej jest obowiązkowe. W instalacji pracującej w układzie zamkniętym powinien znajdować się ciśnieniowy zawór bezpieczeństwa i przeponowe naczynie wzbiorcze, które to elementy mają za zadanie zmniejszyć ciśnienie w instalacji C.O. w chwili wystąpienia awarii, czyli zbyt mocnego rozgrzania kominka.

Podsumowując, wkład kominkowy z płaszczem wodnym można przegrzać, ale jest to niezwykle trudne. Musi się na to złożyć kilka niesprzyjających czynników, które połączone razem w nieszczęśliwy zbieg okoliczności spowodują odkształcenie, lub w bardzo ekstremalnym przypadku uszkodzenie kominka. Trochę gorzej może być z pozostałymi elementami kominka, ale żeby zostały one uszkodzone, temperatura wewnątrz paleniska musi być naprawdę wysoka. Najważniejsze jest poprawne podłączenie wkładu kominkowego, wmontowanie wszystkich elementów zabezpieczających go przed przegrzaniem i używanie zgodnie z przeznaczeniem, wskazówkami producenta i zdrowym rozsądkiem.

Na co uważać korzystając z kominka w domu zamieszkałym tylko w weekendy?

 

Jeśli mamy gdzieś za miastem domek, w którym czas spędzamy tylko w weekendy i w czasie urlopu to podczas uruchamiania instalacji C.O. zimą musimy być bardzo ostrożni. Jeśli mamy kominek bez płaszcza wodnego to kiedy w nim rozpalimy, to bardzo szybko poczujemy w domu wzrost temperatury. W takim przypadku nic nam nie grozi.

Sytuacja wygląda trochę gorzej, kiedy mamy instalację C.O, z wodą. Podczas  mrozów, w wychłodzonym domu może ona zamarznąć w rurach. Kiedy rozpalimy w piecu/kominku to lód zablokuje obieg wody, ciśnienie w instalacji C.O. szybko wzrośnie i może dojść do rozszczelnienia się instalacji lub nawet do jej wybuchu. Wysokie ciśnienie w rurach  uszkodzi najsłabszy punkt instalacji C.O.

Aby tego uniknąć, należy w domach używanych rzadko, zastąpić wodę płynem, który nie zamarza albo spuszczać wodę z instalacji na czas naszej nieobecności. Jest to może uciążliwe, bo za każdym razem trzeba będzie instalację na nowo napełniać ale przynajmniej będziemy mieli pewność, że nic złego nam się nie stanie.

Innym rozwiązaniem jest początkowe ogrzanie domu np. za pomocą ogrzewania elektrycznego lub kominka bez płaszcza wodnego, z rozprowadzeniem ciepła, a dopiero później powolne uruchamianie ogrzewania wodnego. Wstępne ogrzanie domu pozwoli na ogrzanie instalacji wodnej i udrożnienie rur.

W domach używanych okresowo może również dojść do zamarznięcia wody w naczyniu wzbiorczym. Jak już wspominałem, zazwyczaj montujemy je na nieogrzewanym strychu. Kiedy przez kilka lub kilkanaście dni nie ogrzewamy domu, a za oknem ściska mróz, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że woda w zbiorniczku wyrównawczym i rurach do niego prowadzących zamarznie. Kiedy będziemy chcieli szybko ogrzać dom i rozpalimy kominek/piec dość solidnie, to lód może nie zdążyć się rozpuścić, a kiedy ciśnienie w instalacji C.O. nadmiernie wzrośnie, może dojść do jej rozszczelnienia.

Jeśli masz taki domek, w którym bywasz od czasu do czasu i masz instalację C.O. z wodą w rurach, to po pierwsze, postaraj się, żeby naczynie wzbiorcze było umieszczone w części mieszkalnej, ogrzewanej, np. w schowku albo pomieszczeniu gospodarczym, a po drugie zadbaj o jego solidną izolację termiczną. Nie pozwól, żeby woda zimą w nim zamarzła. Dobrze jest przed podłożeniem ognia w kominku z płaszczem wodnym albo w piecu C.O sprawdzić, czy woda w instalacji nie zamarzła. Jeśli masz taką możliwość, to spróbuj napełniać/uzupełnić instalację C.O. wodą z sieci i sprawdzaj, czy jej nadmiar będzie się przelewał do kanalizacji. Oczywiście woda musi zasilać instalację a nie wlewać się do naczynia wzbiorczego. Jeśli jej nadmiar przeleje się do odpływu, możesz rozpalać, bo woda w rurach nie zamarzła.

Do czego może doprowadzić nieumiejętne korzystanie z szybra na wylocie spalin z kominka?

 

Niektóre kominki mają szyber na wylocie spalin z kominka. Jest to taka przepustnica, która pozawala na zmniejszanie przekroju rury wylotowej i ma pomóc w dłuższym paleniu w kominku. Ja osobiście nie mam takiego cuda i jestem temu przeciwny. Procesem spalania powinniśmy sterować przez ograniczanie dopływu powietrza do kominka. Wylot spalin powinien być zawsze drożny. Dym, czad i gazy powstałe w procesie spalania powinny swobodnie i bez żadnych przeszkód ulatywać kominem na zewnątrz.

Jeśli będziemy nieumiejętnie się nim posługiwać, to może dojść do sytuacji w której w kominku nagromadzi się dużo dymu i niedopalonych gazów. Kiedy otworzymy drzwiczki kominka, będziemy narażeni na przedostanie się tego wszystkiego do salonu albo w najgorszym wypadku na zapłony tych gazów i wybuch ognia prosto w naszą twarz. Możemy zostać poparzeni a w domu może dość do pożaru.

Jak już wspomniałem, jestem przeciwny wszelkim szybrom i ogranicznikom, które zamykają drogę wylotową  spalinom. Wolę trochę więcej wydać na paliwo kominkowe, ale chcę mieć pewność, że dym i śmiercionośny czad nie przedostaną się np. przez nieszczelne drzwiczki do domu i nie zostaniemy zatruci lub uśmierceni tylko dlatego, że przymykając szyber kominowy chciałem zaoszczędzić kostkę brykietu. Każdy z was niech robi jak chce, ale zanim zamkniecie wylot spalin zastanówcie się dwa razy, czy warto to robić.

Jeśli chcecie mieć pewność, że z kominka nie przedostają się śmiercionośne gazy, to powinniście zamontować w domu czujnik czadu i dymu. Małe, niedrogie a może uratować życie.

Jeśli wasz kominek pobiera powietrza z pomieszczenia w którym stoi, to może dojść do jeszcze jednej niebezpiecznej sytuacji. Kiedy spaliny nie będą miały ujścia przez komin, zaczną się przedostawać do salonu, przez otwory, którymi powietrze zasila kominek. Jeśli nie zauważymy tego w porę, to możemy się nimi zatruć, albo nawet gorzej. Sytuację podobną do tej hipotetycznej opisywałem już na blogu. Chcesz o tym przeczytać, zobacz wpis Bezpieczne korzystanie z kominka – nie pozwól żeby zabił Cię Twój własny kominek.

Korzystając z szybra kominowego musisz pamiętać, żeby robić to z głową, bo życie masz tylko jedno i dla niewielkich oszczędności nie warto go tracić.

<<< Przeczytaj drugą część cyklu wpisów o „wybuchowych kominkach”

Czytaj dalej, czeka na Ciebie czwarta część tego cyklu wpisów.>>>

Aby zdobyć informacje potrzebne do przygotowania tego wpisu, zadałem pytania producentom kominków. Na mój e-mail w mniej lub bardziej wyczerpujący sposób odpowiedzieli przedstawiciele firm: Arysto, Lazar, Hajduk, Jotul, Lechma, Tarnava, Makroterm. Za okazaną pomoc, odpowiedzi na moje pytania i wsparcie serdecznie im dziękuję.

Exit mobile version