Brykiet RUF – INFINITUM kupiony w Auchan

Muszę się przyznać, że nie lubię zakupów. Chodzenie między marketowymi półkami i robienie zakupów to dla mnie kara. Przeciskanie się między wózkami, między ludźmi, którzy w marketach spacerują i zabijają czas, stanie w kolejce do kasy i marnowanie czasu to czynności, które muszę robić. Niestety tak już jest, że jedne rzeczy lubimy a inne musimy robić.

Ostatnimi czasy podczas wizyty w Auchan natknąłem się na drewno do kominka, podpałki do grilla i kominka oraz na brykiet drzewny. Z resztą opał można kupić nie tylko w Auchan. W najbliższych tygodniach przeprowadzę test brykietu, który kupiłem …  w Carrefourze. Stał sobie między półkami z zabawkami i kosmetykami, zaraz obok drewna kominkowego. Muszę przyznać, że szczękę zbierałem z podłogi. Bo kupowanie opału kojarzyło mi się ze składem węgla, z marketem budowlanym, ale nie ze sklepem spożywczym. Jak widać, brykiet musi być dochodowym interesem, skoro można go kupić już prawie wszędzie. No, teraz jeszcze brakuje go w Biedronce i w kiosku Ruch-u.

Podejrzewam, że to kwestia czasu i również w tych punktach handlowych będzie dostępny brykiet kominkowy.

Wróćmy jednak do testu.

Brykiet kupiony w Auchan produkowany jest przez firmę Infinitum. Jest pakowany w worek foliowy zgrzewany z dwóch stron. Opakowanie wykonane jest z grubej folii, którą ciężko jest rozerwać.

Do opakowania dołączona jest całkiem dobrej jakości, dwustronnie zadrukowana etykieta. Znajdziesz na niej „namiary” na producenta tegoż paliwa kominkowego.

Z zawartych na etykiecie informacji dowiemy się też, że mamy do czynienia z brykietem z trocin, który został wyprodukowany bez substancji wiążących i innych domieszek, o wysokiej wartości opałowej. Brykiet ma mieć długi czas spalania, popiołu ma z niego zostać mniej jak 1% objętości a parametry brykietu zgodne mają być z normą DIN. Dodatkowo mamy krótką instrukcję, jak rozpalać brykiet. Ale nie polecam się do niej stosować, bo częste dokładanie do kominka nie jest ani przyjemne ani optymalne kosztowo. W kominku powinno się załadować paliwa, podłożyć ogień i nie zaglądać do niego przez kilkanaście godzin. Jak to zrobić, opisałem we wpisie dotyczącym najbardziej optymalnego sposobu palenia w kominku. Zachęcam do lektury wpisu, bo warto. Jest to chyba najczęściej czytany wpis na moim blogu.

Kostki brykietu są naprawdę dobrze zrobione. Nie kruszą się, są solidnie wykonane, trzymają wymiar. W opakowaniu po wypakowaniu z nich całej zawartości zostało niewiele trocin.

Kostki nie można łatwo ukruszyć ani przełamać. Są one lekko błyszczące i twarde co świadczy o ich solidnym wykonaniu. To pierwsze pozytywne wrażenie jakie wywarł na mnie ten brykiet.

Całe opakowanie ważyło 10,5 kg. Producent deklaruje wagę opakowania na 10 kg, Czyli klient nie traci a zyskuje 0,5 kg na opakowaniu. Kolejny mały plusik.

Pierwsze niepokojące informacje wskazał mi wilgotnościomierz. Po zmierzeniu kilku kostek okazało się, że brykiet ma wilgotność od 5 % do 10 %. Jest to co prawda tyle ile deklaruje producent ale więcej, niż konkurencyjne produkty, które miałem okazję testować.

Podejrzewam, że kostki będą podczas palenia „puchnąć” i rozpadać się. Nie zdziwi mnie dymienie podczas palenia oraz zabrudzona szyba kominka.

Po wstępnych oględzinach przyszedł czas na próbę ogniową. Tradycyjnie już całe opakowanie wylądowało w komorze kominka.

Ułożenie kostek zwarte. W środku jeden kawałek podpałki.  Teraz trzeba tylko podpalić to wszystko i zamknąć drzwiczki kominka, pozostawiając niewielką nieszczelność na czas rozpalania.

Jedna kostka wystarczyła, żeby brykiet się zapalił. Po około 10-15 minutach kostki zajęły się ogniem. Nie musiałem się wspomagać drewnem, kolejną porcja podpałki ani podartymi kartonami. Kolejny plus dla tego brykietu.

Niepokojącym zjawiskiem było spore zadymienie w kominku podczas rozpalania. Gdyby nie delikatnie uchylone drzwiczki, to w kominku byłoby jak rankiem w listopadzie. Mgła jak mleko. Sytuacja ta ustąpiła po około 30 minutach od podłożenia ognia, kiedy w palenisku zrobiło się już gorąco. Czyli moje początkowe przypuszczenia co do dymienia podczas palenia potwierdziły się.

Kominek bardzo szybko się nagrzewał. Solidnie się w nim rozpaliło i od kominka już po około 40 minutach płynął szeroki strumień ciepła.

 

Na zdjęciach powyżej mamy komorę spalania po godzinie od podłożenia ognia. Można na nich zauważyć dwie rzeczy, pozytywną i negatywną. Po pierwsze, szyba jest czysta, czyli mimo dymienia, brykiet nie powoduje zabrudzenia kominka. Ale niestety złą rzeczą jest to, że już po godzinie kostki zaczęły „puchnąć” i rozpadać się. Przez to brykiet szybciej się wypali. Czyli znów moje podejrzenia potwierdziły się w praktyce.

Po wykonaniu zdjęć w 60 minucie palenia przymknąłem dopływ powietrza do pozycji optymalnej, czyli do około 50%. Jednak pomimo tego, w kominku paliło się aż miło. Salon szybko się nagrzał i woda w płaszczu wodny również. Od kominka biło gorąco a podejście na odległość 1,5 metra od szyby było sporym wyzwaniem.

Z jednej strony to dobrze, że brykiet tak dobrze się pali, ale z drugiej strony dzieje się tak, bo kostki rozpadły się na drobne kawałki a paliwo kominkowe nie zachowuje się jak brykiet a jak drewno kominkowe. Pali się a nie żarzy.

Po zrobieniu zdjęć w 90 minucie palenia przymknąłem dopływ powietrza do minimum czyli do około 1/3. Liczyłem się z tym, że szyba zacznie zachodzić sadzą, bo proces spalania został mocno ograniczony.

Jednak, o dziwo, nic takiego się nie stało. Zaskoczyło mnie to bardzo pozytywnie. Po dwóch godzinach ogień co prawda przygasł, ale szyba pozostała czysta jak łza. Kominek w dalszym ciągu emitował bardzo dużo ciepła, a oczy cieszyły się pięknym widokiem ognia i żaru.

Nie chciałbym się powtarzać, ale zgodnie z moimi przypuszczeniami, brykiet wypalił się szybciej, niż konkurencyjne produkty. Wynikało to z „puchnięcia” i rozpadania się kostek. Po trzech godzinach od rozpalenia w kominku było już niewiele brykietu, strumień ciepła płynący z kominka zmalał do minimum ale szyba została krystalicznie czysta, mimo przymknięcia dopływu powietrza do minimum i przygasaniu ognia w palenisku.

Jak możesz zauważyć na powyższych zdjęciach dzięki temu brykietowi mam czyste ścianki komory kominka. Cała sadza jaka była na nich przed rozpaleniem, wypaliła się. To „czyste” spalanie świadczy jeszcze o jednym. W tym brykiecie, przynajmniej w opakowaniu które kupiłem, nie było trocin drzew iglastych lub było ich niewiele ponieważ kominek pozostał czysty.

Niestety, po około 200 minutach palenia, w kominku z załadowanego paliwa niewiele już zostało. Uzyskany czas palenia jest krótszy niż w przypadku konkurencyjnych jakościowo produktów. Czas ten byłby jeszcze krótszy, gdyby nie przymknął przepustnicy ograniczającej dopływ powietrza do minimum.

W kominku pozostało niewiele żaru, który pozwalał jedynie na dołożenie do paleniska kolejnej porcji paliwa.

Podsumowanie testu brykietu RUF z Auchan.

Brykiet RUF firmy Infinitum to produkt, który skreśliłem, zakładając, że to kolejny brykietopodobny produkt. Na szczęście rozczarowałem się pozytywnie.

Po pierwsze, kostki są solidnie sprasowane, nie kruszą się, nie sypią się z nich trociny. Paliwo prawie idealne. Gdyby nie wilgotność, która oscyluje w okolicy 10% i sprawia, że podczas palenia kostki puchną i rozpadają się.

Po drugie brykiet szybko i bez problemów się rozpala. Szybko też wydziela spore ilości ciepła, pali się obfitym płomieniem i pięknie nagrzewa dom.

Po trzecie brykiet nie brudzi a wręcz pomaga wypalać zanieczyszczenia z kominka. Nawet po solidnym przymknięciu dopływu powietrza szyba i wnętrze kominka pozostały czyste. To trzeci produkt, który tak pozytywnie zaskakuje jakością.

Niestety ma on też wady. Przez rozpadanie się kostek paczka brykietu wypala się o około 30 minut szybciej niż konkurencyjne produkty. Podczas palenia wydziela sporo ciepła, ale czas palenia jest wyraźnie krótszy.

Ogólne wrażenie jest jednak pozytywne. Gdybym miał w pobliżu Auchan-a to zakupił bym większą ilość tego brykietu bez obaw, że jest to kiepskie paliwo kominkowe. To brykiet, którym można szybko i solidnie rozgrzać dom. Podejrzewam, że układając kostki w kominkowy przekładaniec można nieco wydłużyć czas palenia się tego brykietu, ale mimo wszystko produkt ten jest raczej do szybkiego i solidnego rozgrzania kominka niż do długotrwałego i powolnego palenia w kominku. Jeśli szukasz produktu, który po pierwsze rozgrzeje salon a po drugie dostarczy wrażeń wzrokowych i pozwoli cieszyć się widokiem płonącego ognia, to ten brykiet będzie strzałem w dziesiątkę.

UWAGA!

 

Ja ten brykiet kupiłem w 2014 roku i wtedy też wykonałem ten test. Obecnie (2015 rok) otrzymałem już kilka sygnałów, że ten brykiet bardzo się popsuł. Obniżona została cena i jakość tego produktu. Poniżej zamieszczam jeden z maili, które od was otrzymałem. Dziękuję za czujność, aktywność na blogu i cenne ostrzeżenia.  Pomagając sobie nawzajem nie dajemy się nabijać w butelkę.

 

Exit mobile version