Brykiet Maxi Brik firmy Dąbex nie tylko ładnie wygląda koło kominka

Do tej pory opisywałem głównie brykiety w kształcie kostek, RUF, Mega Ruf oraz PiniKay. Oprócz tych rodzajów można kupić jeszcze brykiety w kształcie walca. Wyglądem przypominają co nieco polana drewna. Już jakiś czas temu, na moim starym blogu opisywałem takie produkty, ale wtedy jeszcze nie publikowałem arkusza z zestawionymi danymi wszystkich sprawdzonych brykietów. Pora dodać do niego Maxi Brik firmy Dąbex.

Walce zazwyczaj pakowane są w folię termokurczliwą, po pięć sztuk. Waga opakowania to najczęściej 6 kg. Nie inaczej jest w przypadku testowanego Maxi Brik-a.

Zawartość opakowania to pięć walców, każdy o średnicy 7,9 cm i średniej długości 24 cm. Brykiety są solidnie sprasowane, twarde, o wilgotności poniżej 5%. Ich budowa sprawia, że dość łatwo możemy je połamać na mniejsze kawałki.

Jak doskonale widać na zdjęciach, walce błyszczą się, a w dotyku są jakby pomalowane lakierem bezbarwnym. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca, ale kiedy uwolnimy je z folii to aż żal je pakować do kominka, bo są ładne.

Do opakowania dołączona jest etykieta, na której znajdują się podstawowe dane dotyczące produktu firmy Dąbex.

Ja kupiłem brykiet po 5,98 zł za opakowanie. To dużo. Jak łatwo policzyć, wychodzi 1 zł za kilogram, czyli 1000 zł za tone. W porównaniu z RUF-em to o ponad 30% więcej. Firmy produkujące ten brykiet stosują jednak chwyt polegający na sprzedaży towaru w paczkach po 6 kg, żeby klienci myśleli, że to tanio. Dlatego zawsze, jak kupujemy brykiet sprawdzajmy ile jest go w opakowaniu i ile trzeba będzie zapłacić za tonę tego paliwa kominkowego.

Chwali się, że Maxi Brik zrobiony jest w 100% z trocin drzew liściastych (dąb, buk). To czyste i nie brudzące kominka odpady z produkcji parkietów, które trafiają do kominków. W brykiecie mamy drobne, mocno sprasowane trociny.

Po oględzinach nadszedł czas na wypróbowanie tego brykietu w kominku. Cała paczka, 6 kg załadowałem do kominka, podłożyłem kostkę rozpałki i zapaliłem ją.

Brykiet szybko się zapalił, ale moje niewłaściwe ułożenie dwóch kawałków na górze stosu i rozwarstwianie się walców sprawiło, że spadły one na dno kominka i ogień przygasł. Musiałem wspomóc się drewnem rozpałkowym, które bez problemu rozpaliło brykiet. Po 30 minutach od podłożenia ognia w kominku było już gorąco.

Pod wpływem wysokiej temperatury walce zaczęły się „rozciągać”. Zwiększały swoją długość i zawijały się. Dzięki temu szybko robiło się gorąco, ale równie szybo brykiet się wypalał. Dlatego ważne jest, jeśli chcemy wydłużyć czas spalania się Maxi Brika, żeby po rozpaleniu się w kominku przymknąć dopływ powietrza do komory spalania.

Po godzinie od rozpalenia i przymknięciu dopływu powietrza o około 50% sytuacja w kominku wyglądała następująco.

Po dwóch godzinach w kominku dalej było gorąco, w domu ciepło a szyba była cały czas czysta. Jak widać, z walców pozostały tylko żarzące się, czerwone plasterki.

Po trzech godzinach brykiet wypalił się już prawie w całości. w Kominku pozostało niewiele gorących węgielków. To najwyższa pora, żeby dorzucić do paleniska, jeśli musimy jeszcze grzać.

Podsumowanie testu

 

Wszystkie powyższe zdjęcia zrobiłem przez szybę. Jest to  brykiet, który nie zabrudził kominka. A to oznacza, że nie ma w nim żadnych żywic, odpadów i substancji smolących. To duży plus.

Brykiet palił się 3 godziny. Paczka 10 kilogramowa kostek RUF pali się około 3,5 godziny. Różnica nie jest duża. Biorąc po uwagę, że najbardziej energochłonne jest rozpalenie w kominku, to wynik uważam za porównywalny z kostkami RUF. Po rozpaleniu, kiedy mamy już wygrzany kominek i komin, podejrzewam, że dodanie jednego, dwóch walców podtrzymało by wysoką temperaturę w kominku przez około 2 godziny. Póki co jednak nie mam potrzeby palenia w kominku przez dłuższy czas, bo jedna paczka brykietu podnosi mi temperaturę w domu na tyle, że jest miło, ciepło i przyjemnie.

Brykiet dobrze się rozpala, ładnie się żarzy, generuje dużo ciepła i co ważne, nie brudzi szyby i kominka. Same kawałki brykietu są ładne, błyszczące, kształtne, nie rozpadają się. Ładnie się prezentują w koszyku obok kominka.

Pomimo tego, że w opakowaniu jest tylko 6 kg, to odpowiada to 10 kilogramom innych, średniej jakości brykietów. Dobrze zapakowany, dobrze wykonany, mocno grzejący, kominka nie brudzący brykiet, który warto kupić na zimę. Tylko ta cena. Prawie 1000 zł za tonę, kupując w markecie, to trochę dużo. No, chyba że trafimy na promocję. Wtedy warto wziąć kilka paczek, choćby dla dekoracji, ustawić w koszyku koło kominka i mieć pod ręką na wypadek największych mrozów.

Exit mobile version