Okres grzewczy w naszej strefie klimatycznej trwa 6 (sześć) miesięcy. Wtedy musimy ogrzewać nasze domostwa, żeby było nam ciepło i przyjemnie. Jeśli ktoś mieszka w bloku to nie musi martwić się o ogrzewanie. Jedyne, o czym musi pamiętać, to terminowe opłacanie rachunków za czynsz i ogrzewanie. Mieszkańcy domów jednorodzinnych mają trochę bardziej skomplikowane życie. Muszą co rok martwić się o opał, muszą rozpalać w piecach, samodzielnie ogrzewać swoje domy a wcześniej przewidzieć, jaka będzie zima. Od tej, niejednokrotnie zupełnie przypadkowej kalkulacji zależy, ile opału na zimę trzeba kupić/przygotować. Ja ogrzewam dom kominkiem z wykorzystaniem brykietu drzewnego i co rok muszę kupić odpowiednią jego ilość. W tym wpisie odpowiem na pytanie, ile tego brykietu należy przygotować jesienią, żeby nie martwić się, kiedy nadejdzie zima i srogie mrozy.
Czy paląc samym brykietem można ogrzać dom i ile trzeba go spalić, żeby w domu mieć ciepło?
Takie pytanie bardzo często pada końcem lata lub jesienią, kiedy rozpoczyna się sezon grzewczy i trzeba myśleć o zapełnianiu kotłowni paliwem opałowym. Ponieważ to moja pierwsza zima w nowym domu, to też martwiłem się jesienią, o to ile mam kupić brykietu i ile będzie mnie to kosztować, bo postanowiłem, że tej zimy większość paliwa będzie stanowił własnie brykiet kominkowy.
Rok temu, w zimie też grzałem w domu, ale było to palenie raczej krótkie, bo zapalałem o 18:00 i nie dokładałem już więcej. Jak kończyłem prace, wtedy jeszcze na budowie, to nie dokładałem już do kominka, tylko jechałem do domu. Ile spaliłem wtedy drewna i brykietu, nie wiem, bo nie liczyłem. Ale dzięki grzaniu dość solidnie wysuszyłem już wtedy mury i ogrzałem dom.
W tym roku postanowiłem notować ilość zakupionego brykietu. Nawet jak kupuję jedną paczkę, to notuję ten fakt w notesie. Wiosną, jak zakończy się sezon grzewczy policzę, ile spaliłem brykietu a ile drewna, bo nie ukrywam, że mam go jeszcze trochę z zeszłego i sprzed dwóch lat. A że preferuję jednak palenie przekładańcami, to dokładam trochę brykietu i kilka kawałków drewna.
W domu grzeję już mniej więcej od października i potrwa to pewnie co najmniej do końca marca, czyli pół roku, co daje nam w zaokrągleniu jakieś 180 dni. Żeby ogrzać dom dość dobrze ocieplony, o powierzchni 130 m2 zużywam codziennie jedną paczkę brykietu w kształcie kostek RUF i kilka kawałków drewna lub też jedną paczkę RUF-a i jedną paczkę brykietu w kształcie walców. Czyli można założyć, że codziennie zużywam dwie paczki brykietu. Co prawda palenie w kominku w naszym wydaniu jest mało ekonomiczne, bo rozpalamy, wracając z pracy czyli po 17:00 i po załadowaniu kominka już go nie otwieramy, ale ogień i żar utrzymują się w nim co najmniej do północy.
Gdyby palić cały czas, to na dobę wystarczyłaby jedna paczka brykietu, bo wtedy dokładałbym co około godzinę jedną-dwie kostki brykietu drzewnego, żeby tylko podgrzać delikatnie wodę w ogrzewaniu.
Zakładając, że codziennie zużywamy dwie paczki brykietu i że sezon grzewczy to 180 dni, to łatwo policzyć, że żeby spokojnie spać w zimie, potrzebujemy 360 paczek brykietu. Jeśli połowa z tego to kostki RUF w paczkach o wadze 10 kg, a druga połowa to paczki brykietu drzewnego w kształcie walca o wadze 6 kg, to potrzebujemy 2880 kg brykietu. Zaokrąglając do pełnego tysiąca, we wrześniu powinniśmy kupić 3000 kg, czyli 3 tony brykietu. A ile będzie nas to kosztować? To zależy od ceny paliwa kominkowego. Tonę RUF-a można kupić już za 600 zł, ale brykiet PINI-KAY może kosztować i 1000 zł.
Wersja najtańsza to 1800 zł na cały sezon grzewczy. Wersja najdroższa to 3000 zł. Jak widać widełki kosztowe są dość szerokie.
Oczywiście moje powyższe szacunki dotyczą zimy, czyli okresu kiedy mamy mróz, śnieg i wiatr, który wychładza dom dość szybko. Ale w tym roku zimy tak na prawdę przynajmniej u nas, na śląsku jeszcze nie było. Temperatury w ciągu dnia w okolicy 5 stopni a nocą nie niżej niż minus 5 – to nie zima. Jak jest ciepło, słonecznie i dom nagrzewany jest słońcem, to oczywiście nie muszę tak ostro palić w kominku i wtedy spalam mniej brykietu. A jak będzie w mrozy? Nie wiem, bo takowych jeszcze nie doświadczyłem. Ale podejrzewam, że wtedy będzie trzeba grzać mocniej, żeby w domu było ciepło.
Jeśli chodzi o temperaturę, to w domu utrzymuję temperaturę 23 stopnie. Ogrzewaniem steruje sterownik pogodowo-pokojowy, który mierzy temperaturę w domu i na zewnątrz, i na tej podstawie ustawia temperaturę wody w ogrzewaniu podłogowym, które mam w całym domu. Nadmiar ciepła zrzucam do bufora, z którego później, jak już w kominku wygaśnie, czerpana jest gorąca woda do ogrzewania. Dzięki temu nie przegrzewam domu a nawet jak w kominku wygaśnie, to podłogi w domu mam ciepłe jeszcze przez kilka godzin.
Ile tak na prawdę zużyję brykietu w tym sezonie grzewczym okaże się wiosną, kiedy podliczę ile brykietu kupiłem i ile pieniędzy poszło z dymem.
Jeśli chcesz spać spokojnie i mieć pewność, że w zimie nie braknie ci brykietu, to musisz liczyć się ze spalaniem dwóch paczek tego paliwa kominkowego dziennie. Dużo też zależy od ocieplenia domu i jego kształtu, od stolarki okiennej i innych czynników, które wpływają na energooszczędność domu, jak choćby rodzaj wentylacji. Dlatego zapotrzebowanie na brykiet kominkowy może w każdym przypadku być nieco inne.
Na koniec powiem, że rozpalając około 18 wieczorem, po dwóch godzinach mam w najchłodniejszym pokoju 23,5 stopnia. Rano, około 6:30 mam w tym samym pokoju 22,8 stopnia, czyli niecały jeden stopnień mniej. Ale w ciągu nocy nie ma też ruchu powietrza i to cieplejsze jest pod sufitem a zimniejsze przy podłodze, a termometr mam na wysokości 1,5 m. Wieczorem, kiedy wracamy do domu, ten sam termometr wskazuje od około 20 do 21,5 stopnia. Zależy czy w ciągu dnia świeciło słońce, wiał wiatr, był mróz czy nie. Czy to dobry wynik czy nie? Nie wiem, nie mam porównania. Może ktoś ma dom parterowy i może pochwalić się swoimi pomiarami temperatur? Będzie to dla mnie punkt odniesienia i dane do analizy energooszczędności mojego domu.
Zapraszam do skorzystania z kalkulatora, który obliczy dokładnie, dla twojego domu, ilość potrzebnego do przygotowania na zimę paliwa opałowego. Biorę pod uwagę wielkość domu, jego ocieplenie, położenie i sposób wentylacji. Przejdź na stronę z opisem kalkulatora i zobacz, ile będzie Cię kosztować ogrzewanie domu zimą.