Brykiet Kominkowy Firmy BRIK – Omijać Szerokim Łukiem !

Zima coraz bliżej. Każda moja wizyta w markecie budowlanym lub w jego pobliżu to poszukiwanie brykietu kominkowego. Szukam promocji, nowych produktów i wszystkiego, czym mógłbym ogrzać dom podczas nadchodzącej zimy.

Ostatnia wizyta w OBI zakończyła się upolowaniem paliwa kominkowego z jakim nie miałem jeszcze do czynienia. Poprzedniej zimy dom ogrzewałem głównie brykietem RUF kupionym w OBI, w promocji, po 5,96 zł za opakowanie 10 kg. Był to produkt całkiem niezły, choć z drewna głównie iglastego. Ale palił się ładnie i długo i generował sporo ciepła.

Mając tak dobre wspomnienia postanowiłem przetestować brykiet drzewny, jaki oferuje OBI w tym roku. Na potrzeby testów kupiłem dwa opakowania brykietu firmy Brik z Warszawy. Cena dość kusząca, bo 4,97 zł za opakowanie. Gdyby jednak było to opakowanie 10 kg, to byłoby atrakcyjnie. Ale po uważnym przeczytaniu załączonej etykiety okazuje się, że opakowania ważą po 8 kg i zawierają nie 12 a 10 kostek brykietu. Czyli łatwo obliczyć, że koszt jednej kostki to 50 groszy, a tona tego brykietu kosztuje 621 zł. Czyli drożej od oferowanego w Castoramie, w promocyjnej cenie brykietu firmy PALLAP, który opisywałem już w tym wpisie.

A żeby było ciekawiej, to kilka tygodni wcześniej, ten sam brykiet OBI sprzedawało w promocji, po 5,99 zł. To dopiero „atrakcyjna” cena !

 

Jak już zakupiony brykiet znalazł się w okolicy mojego kominka, to nie pozostało mi nic innego jak tylko zabrać się za jego testy.

Arkusz, w którym opisałem ten brykiet możesz pobrać klikając w link znajdujący się na końcu tego wpisu.

Kostki zapakowane są w foliowe worki zaklejone taśmą do pakowania. Cienka folia sprawia, że opakowania łatwo można uszkodzić. W sklepie widziałem sporo podartych paczek z napęczniałymi kostkami.

Po dobraniu się do zawartości opakowania poczułem się, jakbym wchodził do sklepu meblowego. Z rozdartej folii poczułem zapach płyt meblowych. Nie oznacza to, że brykiet składa się ze zmielonych płyt, ale mogę zapewnić, że kostki nie pachniały drewnem.

Jakość samych kostek jest mizerna. Kruszą się i łatwo można je przełamać, nawet gołymi, niezbyt silnymi rękami. W opakowaniu po wyjęciu kostek zostało bardzo dużo trocin.

Bliższe przyjrzenie się kostkom pozwala na stwierdzenie, że są one złożone albo z bardzo drobnych trocin albo co gorsza, z pyły drzewnego. Ciężko znaleźć w nich „normalne” trociny.

Do opakowania dołączona jest etykieta w formacie A5, z której jednak zbyt wiele nie można się dowiedzieć. Znajdziemy na niej informację o producencie oraz kilka informacji i wskazówek na temat samego produktu. Najważniejsza z nich to taka, że produkt ma być zgodny z niemiecką normą DIN 51731. Norma ta dotyczy wymagań dla granulatu drzewnego.

Jak to zwykle podczas testów brykietu czynię, załadowałem całe opakowanie produktu do kominka, podłożyłem dwie kostki podpałki i zapaliłem je.

 

Niestety, na płonący brykiet się nie doczekałem. Ten produkt brykieto-podobny nie zapalił się. Podpałka się wypaliła a w kominku miałem stos kostek, które generowały podczas żarzenia się duże ilości śmierdzącego dymu a niestety nie dawały ciepła. Kiedy wyszedłem na zewnątrz, to zapach z mojego komina przypomina mógł sugerować, że spalam śmieci.

I co gorsze, nawet po dołożeniu kilku kawałków drewna i rozpaleniu w kominku, brykiet nie chciał się zapalić, tak jak powinien był to uczynić. Po tym, jak drewno się wypaliło, pozostałe w komorze kominka kostki znów zaczęły się żarzyć, wydzielając śmierdzący dym.

Na koniec testu, po około 5 godzinach miałem:

  • zimno w domu,
  • pełno śmierdzącego dymu w salonie
  • a w portfelu mniej o 10 zł, które wydałem na brykiet, który brykietem nie jest.

Radzę nie sugerować się ceną i omijać ten produkt z daleka. Szkoda pieniędzy, nerwów i zdrowia. Nawet gdyby kosztował 2 zł, to i tak odradzałbym jego zakup.

Czasem słyszę opinie, że brykietem w kominku nie da się palić. Jeśli osoba, która tak mówi w pierwszym kontakcie z brykietem kominkowym trafiła na takie coś, czego brykietem nazwać nie można, to wcale się nie dziwię. Sam bym zapewne w takiej sytuacji zakupił większą ilość drewna a brykiet omijał z daleka.

Na szczęście istnieje mój blog na którym takie buble opisują, a na rynku można kupić produkty, które z czystym sumieniem można nazwać brykietem. A ja staram się wskazywać wam, które warto brać pod uwagę, a których unikać.

 

20.09.2017 Kilka nowych słów o tym brykiecie.

Brykiet sprzedawany jest  w OBI od kilku lat. Ceny wahają się od 4,5 zł do 6 zł.

W tym roku sam kupiłem kilka opakowań, żeby zweryfikować, czy coś się zmieniło i muszę przyznać, że jest niewielka poprawa. Brykiet jest podobnej co w teście jakości, ale można go rozpalić, nie śmierdzi, nie brudzi zbyt mocno kominka i na jesienne grzanie wystarczy. Płaciłem 4,78 zł za 8 kg brykietu, czyli nieźle. Jedna paczka dziennie w zupełności wystarczy na wrześniowo-październikowe dogrzewanie. Na zimowe mroźne noce mam lepsze paliwo, ale nieco droższe.

 

 

Exit mobile version