Kolektory Słoneczne Do Podgrzewania Wody W Praktyce.

Jestem użytkownikiem kolektorów słonecznych od ponad trzech lat. W tym okresie przez kilkadziesiąt miesięcy cieszyłem się ciepłą wodą podgrzaną przez słońce. Przeżyłem też dwukrotnie przejście instalacji w tryb awaryjny, po zbyt mocnym nagrzaniu się wody w instalacji. Sporo eksperymentowałem i uczyłem się korzystania z instalacji solarnej. Teraz, po ponad 1000 dniach z solarami mogę powiedzieć co nieco na ich temat.

 

 

Kolektory słoneczne warto zaprojektować i ująć w harmonogramie budowy domu już na etapie jego przygotowywania. Wtedy można sprytnie pochować wszystkie elementy instalacji, można wcześniej przewidzieć miejsce na bojler lub bojlery i zlecić montaż instalacji na wczesnym etapie budowy, bez niebezpieczeństwa, że przy montażu coś niechcący zostanie zniszczone.

Przy projektowaniu miejsca na bojlery, trzeba być uważnym i wziąć pod uwagę wszystkie wymiary z solidnym zapasem. Ja popełniłem ten błąd. Od firmy montującej mi instalację otrzymałem informację, że duży baniak ma średnicę 100 cm. Wnęka na bojler została przygotowana na 120 cm szerokości. Po dostarczeniu na budowę bojlera okazało się, że rzeczywiście sam zbiornik ma 100 cm szerokości, ale jest jeszcze otulony 10 cm warstwą ocieplenia, więc rzeczywisty rozmiar baniaka to ponad 120 cm szerokości. I dupa blada, wnęka okazała się za mała. Z tej kryzysowej sytuacji we wnękę wszedł mały baniak a bufor stanął w garażu, zajmując niepotrzebnie miejsce.

Poza tym małym problemem, zestaw został powiedzmy dobrze zamontowany. Co prawda musiałem co nieco poprawić po monterach, żeby wszystko wyglądało w miarę elegancko, ale teraz jest już ok.

 

Instalacja została uruchomiona w październiku 2012 roku, więc pracuje u mnie już ponad 1000 dni.

 

Co mogę powiedzieć?

 

Latem, ciepła mam aż nadto. Mały bojler na ciepłą wodę użytkową nagrzewa się szybko i sprawnie a temperatura samej wody to maksymalnie 75 stopni, ale latem rzadko, nawet nocą, po kąpieli wszystkich czterech członków naszej rodziny, spada poniżej 50 stopni. W tym roku dni słonecznych było sporo, a przez te 2-3 dni bez słońca, temperatura w baniaku nie spadła poniżej 40 stopni więc do kąpieli temperatura w sam raz.

Od marca nie musiałem palić w kominku ani dogrzewać wody prądem więc sporo oszczędności i czasu zostało mi w kieszeni.

Bufor latem nagrzewał się nawet do 70 stopni Celsjusza. Całe ciepło zgromadzone za dnia, było nocą zrzucane do kaloryferów w łazienkach, więc suszenie prania czy samych ręczników mieliśmy za darmo, gratis ze słońca.

Nawet teraz, w połowie września woda użytkowa nagrzewa się do 65 stopni Celsjusza, bo na tyle zmieniłem parametry w sterowniku, a baniak 1000 litrów nagrzewa się do 50 stopni. Ponieważ noce są już chłodne, całe ciepło nocą ogrzewa nam dom, poprzez rurki w podłodze. Rano wstajemy i mamy w domu cieplutko. Jest to również zasługa wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła, ale to już inna bajka, temat na kolejny post.

 

A jak jest w miesiącach od października do marca?

 

Ano wszystko zależy od pogody. Jak mamy zimowy, czy jak kto woli jesienny dzień, który jest co prawda krótki, ale obfity w promienie słoneczne, to woda nagrzewa się do temperatury 60 stopni bez problemu. Wspomaganie ogrzewania w tym okresie jest mniejsze, ale jak na przykład przyjeżdżałem na budowę w zimie, po dwóch dniach przerwy, to w domu było około 15 stopni Celsjusza, mimo, że na zewnątrz było o trzydzieści stopni mniej. Warunkiem takich wyników był słoneczny zimowy dzień i odpowiednio ustawione parametry sterownika.

Czy śnieg przeszkadzał w działaniu solarów?

 

Moje rury ustawione są pod kątem około 50 stopni względem poziomu, czyli stoją bardziej pionowo. Wszystko po to, żeby latem nie zbierać tyle ciepła, ale za to zimą, kiedy słońce wędruje niżej, żeby wyciągnąć z promieni słonecznych ile się da.

Jak napada śnieg, to przy słonecznym dniu po godzinie, kiedy solary już się nagrzeją ciepłem od zwierciadeł, zamontowanych za rurami, bo same rury nie nagrzewają się zbyt mocno, na rurach nie ma już śniegu i instalacja pracuje pełną parą. Więc problem z zalegającym śniegiem sam się rozwiązuje.

Dzięki większej, niż standardowa ilości rur, nawet zimą przez wiele, lekko pochmurnych i słonecznych dni mam ciepłą wodę użytkową i co nieco wspomagane ogrzewanie więc założenia prawie się sprawdziły. Niestety musze przyznać, że założenie, że solary zimą ogrzeją nam dom jest błędne, chyba, że ktoś ma basen i zainstaluje jeszcze więcej rur niż mam ja. Wtedy zimą będą odpowiednio grzały, a latem spory nadmiar ciepła będzie mógł być swobodnie zrzucany do basenu.

 

A jak jest w takim razie latem?

 

Dopóki jesteś w domu, jest ok. Zużywasz ciepłą wodę, wietrzysz dom, który się wychładza i nadmiar ciepła jest rozładowywany w nocy na ogrzanie domu.

Gorzej, jak cię nie ma w domu.

My wyjechaliśmy na weekend czyli 3 dni w chwili, kiedy były największe upały, a temperatury przekraczały 30 stopni. Po powrocie okazało się, że na dachu czujnik wskazywał temperaturę ponad 170 stopni Celsjusza, oczywiście temperaturę płynu w instalacji. Ciśnienie w instalacji wzrosło o 100 %, a sterownik wyłączył pompy i przeszedł w tryb awaryjny. Dopiero wieczorem, kiedy temperatura obniżyła się na czujniku na dachu do 130 stopni, układ ponownie się uruchomił i wychłodził.

Powiem szczerze, że ten dzień był jednym z najbardziej stresujących w moim życiu. Obawiałem się o rury i całą instalację.

Dopiero później przeczytałem, że przed dłuższym wyjazdem należy w sterowniku aktywować program wakacyjny. Wtedy w ciągu dnia woda w bojlerze nagrzewa się, a w nocy obieg wciąż działa i woda przepływająca przez solary, wychładza wodę. I tak w koło.

Obawiałem się również, że rury popękają od wysokiej temperatury. Ale po kontakcie z doktorem google i dokumentacją kolektorów wiem już, że rury wytrzymują około 300 stopni Celsjusza, a podczas gradobicia powinny wytrzymać uderzenie kulki gradu o średnicy kurzego jajka. Teraz już śpię spokojnie, ale pytanie dotyczące wytrzymałości moich kolektorów zadałem firmie, która instalowała u mnie instalację.

Oto, co mi odpisali:

Nasze kolektory zgodnie odpowiednią normą 12975-2:2006 są odporne na standardowy grad, niemniej jednak kolektory zostały tak wykonane, że wytrzymują prawie zawsze uderzenia gradu wielkości nawet kurzych jaj.

 Uszkodzenia kolektorów przez grad obejmuje gwarancja. Po okresie gwarancji koszt wymiany pojedynczej rury to 25 zł+VAT.

Jak widać, cena 150 zł za rurę, jaką podają fora internetowe to jakaś gruba przesada. A tak na marginesie, za te 15 lat rury i tak pewnie będą do wymiany, bo powstaną nowe, bardziej wydajne źródła ciepła.

Podsumowując.

Założenia co do mojego domu były takie, że kolektory będę miał, i mam. Działają sprawnie. W letni dzień i nawet teraz, we wrześniu czynnik grzewczy w instalacji nagrzewa się do 83 stopni Celsjusza więc woda w bojlerze jest nagrzewana szybko i sprawnie. Nadmiar ciepła zrzucam do bufora i wykorzystuję, kiedy jest chłodniej.

Zimą kiedy jest słonecznie, woda jest gorąca a nadmiar ciepła wspiera ogrzewanie domu. Co prawda nie ma tego wiele, ale lepszy rydz niż nic. Kiedy zimą nie ma słońca, to woda jest podgrzewana do około 30-40 stopni a resztę dogrzewam prądem lub kominkiem.

Założenia projektowe w zimie prawie się sprawdziły. Myślałem, że więcej będę miał wsparcia dla ogrzewania, ale być może to kwestia konfiguracji sterownika i instalacji. Jak będzie tej zimy, zobaczymy? Zima 2012/2013 miała tylko 100 słonecznych godzin, więc zysk był niewielki, ale może ta następna będzie bardziej obfita w promienie słoneczne.

Podczas projektowania instalacji udało mi się połączyć dotowaną instalację solarną z ogrzewaniem domu więc koszty instalacji ogrzewania sporo mi się zmniejszyły.

Z instalacji póki co jestem zadowolony i w 100 procentach popieram tego typu działania. Pomijając już aspekt oszczędności, komfort mieszkania w domu z instalacją solarną jest nieporównywalny. Zawsze lub prawie zawsze mamy ciepłą wodę, ciepłą podłogę i nie musimy biegać palić w piecu i smrodzić w okolicy. Zyskuje nasza kieszeń, środowisko i sąsiedzi, bo nie muszą wdychać zapachów z naszego komina.

Oczywiście zysk z wspomagania ogrzewania będzie tym większy, im lepiej mamy docieplony dom. Ja mam bardzo dobrze, ale to już opiszę kiedyś, siedząc przy kominku, w którym będzie palił się ciepły ogień

Exit mobile version